Powrót 38-letniego napastnika do AC Milan stał się faktem. 38-letni napastnik związał się z klubem z Mediolanu, w którym występował już w latach 2010-2012, do końca obecnego sezonu. - Wracam do miasta, które kocham. Będę walczył, by odmienić losy trwającego sezonu. Zrobię wszystko, żebyśmy osiągnęli nasze cele - powiedział.
"Rossoneri" nie zapłacili ani jednego euro za piłkarza, który mimo prawie czterdziestu lat na karku wciąż imponuje pięknymi golami i silną osobowością. W minionych latach niepodrabialny boiskowy magik, nie bez powodu nazywany czasem "Ibracadabrą", był jednak bohaterem kilku wielomilionowych transakcji.
Zaczęło się w lipcu 2001 roku, gdy Ibrahimovicia wypatrzył w szwedzkim Malmoe były selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker i namówił szefów Ajaksu Amsterdam, by zapłacili za niego 7,8 miliona euro. Opłaciło się, bo trzy lata później Holendrzy sprzedali Szweda, już jako wschodzącą gwiazdę europejskiej piłki, do Juventusu Turyn za 16 milionów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz-gapa! Stał jak wryty, a rywal sprytnie go załatwił
W sierpniu 2006 roku po karnym zdegradowaniu Juventusu z Serie A "Ibra" odszedł do Interu Mediolan, a kosztował wówczas 24,8 miliona. To nie stanowi jednak nawet połowy kwoty, którą w 2009 roku Interowi zapłaciła FC Barcelona. Do drużyny prowadzonej przez Pepa Guardiolę Szwed przychodził jako jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy napastnik na świecie i triumfator Ligi Mistrzów. Zawodnik wart każdego eurocenta z wydanych na niego 69,5 miliona.
Czytaj także:
Zlatan Ibrahimović zaatakował Cristiano. "Jest tylko jeden Ronaldo, Brazylijczyk"
W stolicy Katalonii Ibrahimović nie grał jednak na miarę swoich możliwości. Popadł w konflikt z Guardiolą i zaledwie po jednym sezonie został oddany na wypożyczenie do AC Milan. Klub z San Siro kosztowało to 6 milionów. Po kolejnych dwunastu miesiącach i sezonie, w którym szwedzki gwiazdor walnie przyczynił się do wywalczenia przez "Rossonerich" mistrzostwa Włoch, w Mediolanie nie mieli żadnych wątpliwości i dopłacili Barcelonie 24 miliony za transfer definitywny.
Napastnik o bośniackich i chorwackich korzeniach spędził w Lombardii jeszcze tylko rok. Zdobył koronę króla strzelców Serie A, a potem postanowił przenieść się do Paris Saint Germain. Paryżanie, u których właśnie zaczynała się era panowania szejków z Kataru, bez wahania wydali na 31-letniego już piłkarza 21 milionów.
Pod Wieżą Eiffela Ibrahimović zagrzał miejsce na dłużej, bo na cztery sezony. Kiedy jednak latem 2016 roku zgłosił się po niego Manchester United, prowadzony przez zaprzyjaźnionego ze Szwedem Jose Mourinho, doszło do kolejnego transferu - tym razem bezgotówkowego. Urodzony w Malmoe piłkarz spełnił swoje marzenie o grze w Anglii i udowodnił wszystkim, którzy twierdzili, że jest za stary i za słaby na Premier League, jak bardzo się mylili. Do momentu bardzo poważnej kontuzji kolana był najlepszym zawodnikiem "Czerwonych Diabłów".
Old Trafford opuścił w marcu 2018 roku i również na zasadzie wolnego transferu przeniósł się do Los Angeles Galaxy. By pokazać Amerykanom, jak gra się w prawdziwy futbol. Jeszcze przed debiutem wykupił całą stronę w dzienniku "Los Angeles Times". Zamieszczony na niej komunikat brzmiał: "Drogie Los Angeles, proszę bardzo".
Już w debiucie przeciwko Los Angeles FC "Ibra" strzelił dwa gole, w tym jednego przepięknej urody. Stał się pierwszym piłkarzem, który pojawiał się na pierwszych stronach amerykańskich gazet i był gwiazdą najpopularniejszych programów telewizyjnych. Gospodarza jednego z nich, Jimmy'ego Kimmela, który w USA jest gwiazdą pierwszej wielkości i prowadzi galę rozdania Oscarów, uczył, że tylko jeden sport powinno się nazywać futbolem.
Czytaj także:
Mistrz ciętej riposty - najlepsze teksty Zlatana Ibrahimovicia
Pod koniec 2019 roku Zlatan uznał, że jego misja w Stanach Zjednoczonych dobiegła końca i poinformował o nieprzedłużaniu kontraktu z Galaxy. Choć jak na standardy piłki nożnej jest już weteranem, walczyło o niego kilka naprawdę dobrych europejskich klubów. Wybrał ten, z którym łączy go kilka pięknych wspomnień - AC Milan.
To ósmy bardzo głośny transfer gracza, który jeszcze przed końcem kariery zyskał status legendy. W sumie zapłacono za niego 169,1 miliona euro (kwoty poszczególnych transakcji za transfermarkt.de - przyp. WP SportoweFakty).
Gwiazdor, który według włoskich mediów ma posadzić na ławce niedawne bożyszcze fanów "Rossonerich" Krzysztofa Piątka, nie tylko kosztował wielkie pieniądze, ale też wielkie kwoty zarabiał i wciąż zarabia. Gdy przeszedł do Paris Saint-Germain, jego pensja oburzyła francuskiego ministra budżetu Jerome'a Cahuzaca. Szwed w pierwszym roku gry w Paryżu zarobił "na rękę", po odliczeniu bardzo wysokiego podatku, 14 milionów euro. W kolejnych latach wypłacana przez katarskich szejków pensja Szweda rosła i sięgnęła 30 milionów euro. Z kolei gdy był zawodnikiem Manchesteru United, za jeden z sezonów zapłacono mu 35 milionów dolarów.
Majątek Szweda wycenia się na 190 milionów dolarów, co daje mu 14. miejsce na liście najbogatszych piłkarzy (byłych i obecnych). Teraz "Ibra" chce jednak osiągnąć coś, czego nie kupi za żadne pieniądze - chce pokazać, że mimo upływu lat wciąż jest na tyle dobry, by być gwiazdą jednej z najmocniejszych lig w Europie.
Łącznie dla Malmoe, Ajaksu Amsterdam, Juventusu, Interu, Barcelony, Milanu, PSG, Manchesteru United i Los Angeles Galaxy zagrał 788 spotkań i zdobył w nich 473 bramki. W reprezentacji Szwecji zagrał 116 razy i strzelił dla niej 62 gole. Był mistrzem Holandii, Włoch, Hiszpanii i Francji, po dwa razy królem strzelców Serie A i Ligue 1.
Niezmiennie pozostaje wśród piłkarzy mistrzem ciętej riposty. W 2014 roku, po tym jak Szwecja odpadła w barażach o mundial z Portugalią, został zapytany czy zamierza oglądać mistrzostwa w Brazylii. Odparł, że nie, bo mistrzostwa świata bez Zlatana nie są warte oglądania.