PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź - Wisła Kraków. Kazimierz Moskal: To my mamy prowokować i zagrażać

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal

Na pewno nie jest to mecz, który definitywnie zdecyduje, gdzie będzie ŁKS w przyszłym sezonie grał. Jesteśmy w takiej samej sytuacji jak Wisła, ale zespoły przed nami nie mogą czuć się bezpiecznie - zapowiada trener łodzian Kazimierz Moskal.

W ostatnim meczu 2019 roku dojdzie do meczu outsiderów. Rycerze Wiosny podejmą na stadionie przy al. Unii Wisłę Kraków. Oba zespoły zgromadziły jak dotąd zaledwie czternaście punktów i znajdują się na dnie tabeli PKO Ekstraklasy.

- Biorąc pod uwagę, że to ostatni mecz w tym roku i to, jak układa się ta tabela oraz z kim gramy, to na pewno istotne spotkanie. Ale na pewno nie jest to mecz, który definitywnie zdecyduje, gdzie będzie ŁKS w przyszłym sezonie grał. Jesteśmy w takiej samej sytuacji jak Wisła, ale zespoły przed nami nie czuja się i nie mogą czuć się bezpiecznie. Ważny mecz, ale nie decydujący o przyszłości - studzi nastroje trener Kazimierz Moskal.

Zobacz też: Niepewni i nieobecni 20. kolejki PKO Ekstraklasy

Kto ma większe szanse na wygraną? Trudno powiedzieć. Ełkaesiacy dwa ostatnie mecze przegrali. W niedzielę w Gliwicach ulegli Piastowi 1:2, choć do przerwy prowadzili 1:0.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020 pokrzyżowało plany PZPN. Trzeba szukać nowego rywala w meczu towarzyskim

- Chcieliśmy dalej grać swoje i wychodziliśmy po przerwie, by strzelić drugą bramkę. Na pewno byłoby to dla nas bardziej korzystne niż nastawienie się na obronę i mierzenie się przy stałych fragmentach. Tak czasami te mecze przebiegają, że zespół grający u siebie, mistrz Polski, przegrywał 0:1 i nie miał wiele do stracenia. Strzelił gola po stałym fragmencie, a wcześniej nie stworzył sytuacji z gry, która by nam zagrażała - tłumaczył szkoleniowiec ŁKS-u Łódź.

Z kolei Biała Gwiazda w poprzedniej serii gier pokonała Pogoń Szczecin 1:0 i z pewnością piłkarze z Krakowa chcieliby pójść za ciosem w Łodzi. Zwłaszcza, że w pierwszej rundzie pokonali ŁKS 4:0.

- Patrząc na to, ile mamy punktów, to szanse oceniam 50 na 50. W takiej samej sytuacji są oba zespoły. To, że Wisła się przełamała... w porządku, miała serię wielu porażek i odnieśli teraz zwycięstwo, ale to nie jest tak, ze oni już całkowicie o tym zapomnieli i to będzie nagle inny zespół. Przyjadą z podobnym nastawieniem jak w poprzednich meczach. Na nas będzie spoczywał obowiązek prowokowania i próbowania zagrożenia Wiśle w tym meczu. To my powinniśmy być zespołem, który będzie bardziej dążył do tego, żeby przechylić szalę zwycięstwa - zapowiada Moskal.

Szkoleniowiec łódzkiego zespołu będzie musiał szukać pomysłów na zawodnika na lewą obronę, bo za kartki pauzować będzie Adrian Klimczak. Trener ełkaesiaków zapewnia, że ma pomysł oraz, że bierze odpowiedzialność za każdą z decyzji.

- Mamy alternatywę i nie ma co się zastanawiać. Nie będzie to rozwiązanie zaskakujące. Ja wybieram skład, ja wybieram na przykład Janka Sobocińskiego i to moja decyzja. Jeśli to on jest obarczany porażkami, to w równym stopniu ja powinienem być za to odpowiedzialny. To, że nie jestem na boisku, nie ma znaczenia - podkreślił Moskal.

Sprawdź także: Michał Skóraś i Hubert Sobol wrócą do Lecha Poznań

Na koniec spotkania z przedstawicielami mediów szef sztabu szkoleniowego wyraźnie zaznaczył, że można zespołowi zarzucić wiele rzeczy, ale braku motywacji - na pewno nie.

- Ja uważam, że w tym zespole motywacja jest. To jest sport i my też ciężko to przeżywamy, ale absolutnie nie widzę - patrząc na ostatni mecz - że zespół nie ma motywacji. Jeśli ktoś tak uważa, to jest w błędzie - zakończył Moskal.

Mecz ŁKS Łódź - Wisła Kraków rozpocznie się w czwartek o godzinie 18:00. Transmisja w Canal+ Sport.

Źródło artykułu: