PKO Ekstraklasa. Ivan Runje: Obecna sytuacja jest dobra i liczę, że utrzymamy ją do końca roku

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Ivan Runje
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Ivan Runje

- Bardzo dużo pracujemy nad stałymi fragmentami - mówi WP SportoweFakty Ivan Runje. - Nawet obecna sytuacja jest dobra. 3-5 pkt. do liderów to bowiem żadna różnica. Mam nadzieję, że utrzymamy ją do końca roku - dodaje obrońca Jagiellonii Białystok.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Po ostatnim meczu z Arką Gdynia jest zadowolenie?

Ivan Runje, obrońca Jagiellonii Białystok: Na pewno, bo chcielibyśmy grać tak w każdym meczu. Niestety, czasami to się nie udaje. W spotkaniu z Arką było jednak idealnie pod każdym względem. Od samego początku dobrze funkcjonowaliśmy, w defensywie nie pozwoliliśmy im na absolutnie nic. Bardzo dobrze ich przeanalizowaliśmy, byliśmy gotowi na wszystko. Nie przypadkiem zdołali jedynie 2 razy zagrozić naszej bramce i to na samym początku, zresztą to też nie były czyste sytuacje.

Czytaj także: Jagiellonia nie dała szans Arce

Kibice mówili po zakończeniu, że wrócił ten najlepszy Ivan.

Dobrze się czułem na boisku, ale przecież wszyscy zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Była w nas bardzo duża koncentracja od pierwszego gwizdka sędziego. Wiedzieliśmy, że mamy coś do udowodnienia po ostatniej porażce.

Trudno nie dostrzec sporej odmiany w stosunku do meczu z Piastem Gliwice.

Tak, tamten mecz był naprawdę słaby w naszym wykonaniu. Po raz pierwszy w tym sezonie mogłem jasno przyznać, że przeciwnik był od nas lepszy. Często traciliśmy punkty pechowo, dużo razy po przypadkowych golach. W Gliwicach było inaczej, oby taka sytuacja już się nie powtórzyła.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Jerzy Brzęczek: Na mistrzostwach nie ma koncertu życzeń. Rywale są niewygodni, grupa ciekawa

Może pomogła wzmożona praca podczas przerwy na zgrupowania reprezentacji?

Dużo pracowaliśmy, ale nie było to przecież nic specjalnego. Robota jak zwykle. Nie można narzekać na to, że przygotowania są zbyt mocne. Wszystko jest pod kontrolą. O zwycięstwie z Arką zdecydowały po prostu nasze umiejętności.

Czytaj także: Ireneusz Mamrot pochwalił defensywę za mecz z Arką

I znowu stałe fragmenty gry, które w ostatnim czasie są waszą główną bronią.

Bardzo dużo nad tym pracujemy. Codziennie mamy jakieś ćwiczenia, zostajemy nawet po treningach by dopracować szczegóły. I widać, że efekty są, bo ze wszystkich stałych fragmentów gry jesteśmy naprawdę groźni. W meczu z Arką mieliśmy 4-5 niezłych okazji na strzał głową, co najlepiej pokazuje jak mocni jesteśmy w tym segmencie.

Pan na początku sezonu strzelił 2 gole w ten sposób. Później coś się zacięło, co zresztą było widać w meczu z Arką.

Tak, miałem swoją szansę na przełamanie. To była naprawdę dobra sytuacja. Problem w tym, że nie trafiłem czysto w piłkę. Cóż, szkoda... Nie mam jednak pretensji do siebie, bo tak już czasami jest - raz strzelisz, innym razem nie. Najważniejsze, że inni byli skuteczni i wygraliśmy. To było bardzo ważne, by czołówka od nas nie uciekła. A ja liczę, że następnym razem los mi odpłaci i tego gola będę już miał.

Do przerwy zimowej pozostały wam 4 mecze. Stawiacie sobie jakiś konkretny cel przed nimi?

Trzeba po prostu zrobić wszystko, by zdobyć jak najwięcej punktów. Uważam, że nawet obecna sytuacja jest dobra. 3-5 punktów do liderów to bowiem żadna różnica. Dlatego mam nadzieję, że utrzymamy ją do końca roku. A wtedy wiosna będzie "ok".

Źródło artykułu: