Adis Nurković 10 dni temu przyjechał do Krakowa i rozpoczął testy. 27 czerwca stanął w bramce w meczu z Ruzomberokiem (2:1) i ten występ szkoleniowcy Białej Gwiazdy ocenili pozytywnie. Puścił co prawda bramkę, ale nie miał szans przy uderzeniu z rzutu karnego. W kolejnym meczu z Ujpestem Budapeszt (1:1) również dał się pokonać, lecz i tym razem nie miał nic do powiedzenia przy uderzeniu z bliskiej odległości. Już wtedy zaczynały się pojawiać głosy, że to jednak nieodpowiedni kandydat. Swoją wartość Bośniak potwierdził jednak w konfrontacji z Rijeką (2:0), kiedy cztery razy zatrzymywał groźne strzały rywali.
Zwolennikiem talentu golkipera NK Travnik jest Jacek Bednarz. Sam Maciej Skorża zachował ostrożność. - Zapiszę plus przy jego nazwisku, ale nie chcę jeszcze ferować wyroków - stwierdził szkoleniowiec.
W niedzielę doszło do pierwszych negocjacji. Przedstawiciele mistrza Polski zaoferowali 23-letniemu piłkarzowi roczny kontrakt z opcją przedłużenia na kolejne cztery lata. Taka propozycja nie spodobała się jednak Nurkoviciowi i jego agent Marko Vukadin odmówił. Około godziny 18 zdenerwowany bramkarz opuścił w pośpiechu hotel i nie żegnając się z kolegami wyjechał ze zgrupowania.
W Grosspetersdorfie został jednak współpracownik Vukadina Hadis Zubanović. On właśnie poinformował zawodnika i agenta, że rozmowy będą wznowione i jest szansa na porozumienie. Nurković i Vukadin przebywali na stacji benzynowej niedaleko Grosspetersdorfu i przekazywali informacje Zubanoviciowi. Ten z kolei negocjował z włodarzami Wisły. Jeden wielki chaos.