Liga Mistrzów. Napoli - Salzburg. Arkadiusz Milik w kapitalnej formie, ale to była droga przez mękę

Materiały prasowe / Dugout / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik w meczu z Salzburgiem
Materiały prasowe / Dugout / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik w meczu z Salzburgiem

Kontuzja, ławka rezerwowych, koszmarne pudła, noszenie na rękach - to ledwie wycinek ostatnich trzech miesięcy z życiorysu Arkadiusza Milika. Teraz kibice go uwielbiają. We wtorek wieczorem w meczu LM zagra przeciwko Salzburgowi.

Takiej passy Arkadiusz Milik w Serie A jeszcze nie miał. Strzelił cztery gole z rzędu. Jeśli zestawić go z Robertem Lewandowskim, który w dziesięciu meczach Bundesligi zdobywał chociaż jedną bramkę, to ten wynik trochę blednie. Tylko mówimy tutaj o Miliku, który jeszcze miesiąc temu był w piekle, i to dosłownie.

"Na tym poziomie to są niewybaczalne błędy" - krytykowała Milika "La Gazzetta dello Sport", a za nią szły inne media. A miały za co, bo Polak dostał szansę od Carlo Ancelottiego w spotkaniu z Genkiem w Lidze Mistrzów, a skończyło się na trzech spektakularnych pudłach. Prasa niszczyła Milika, a media na świecie pokazywały jego niewykorzystane okazje.

"Napoli sprzeda Milika!", "Napoli odrzuciło warunki Milika ws. nowego kontraktu" - takie nagłówki można było wyczytać z włoskich mediów. W hierarchii napastników był wyborem dopiero nr 4. Nic nie układało się po jego myśli. Kibice też mieli go serdecznie dość i cieszyli się, jak prasa pisała, że Napoli chce go sprzedać.

Zobacz wideo: Milik jak profesor. Już strzelał gole Salzburgowi

W takiej atmosferze Milik pojechał na zgrupowanie reprezentacji, gdzie zdobył pięknego gola z Macedonią. To trafienie nie przeszło bez echa we Włoszech. Nawet Carlo Ancelotti zabrał głos mówiąc, że pomoże to Milikowi. Nie mylił się.

Zaraz po powrocie z kadry Milik dostał szansę gry od pierwszej minuty (przeciwko Hellas Werona). Nie zawiódł: zdobył dwa gole, a gdy w 81. minucie opuszczał boisko, kibice owacją na stojąco pożegnali Polaka. Tego samego, którego tak zawzięcie krytykowali jeszcze niedawno. Milik w trzech kolejnych meczach Serie A dokładał po jednym golu. Strzelał ze SPAL, Atalantą Bergamo i AS Roma. Nigdy nie miał takiej passy we Włoszech. Aż trudno uwierzyć, jak kilka tygodni mogło zmienić optykę.

Co więcej, został najlepszym strzelcem z Polski na boiskach Serie A, bijąc rekord Zbigniewa Bońka.

We wtorek Napoli zmierzy się z Salzburgiem. W lidze Włochom idzie fatalnie (ledwie siódme miejsce), ale w Champions League są liderem. Co więcej, na początku tego roku obie drużyny mierzyły się ze sobą w Lidze Europy. W obu tych meczach Milik strzelał po golu. Był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Czas to powtórzyć.

Początek meczu Napoli - Salzburg we wtorek o godz. 21.

Zobacz takżeSerie A. Arkadiusz Milik zabrał głos po porażce z AS Roma. "Musimy zacząć od nowa z pełną mocą"

Zobacz takżeLiga Mistrzów: Borussia - Inter wydarzeniem wtorku. SSC Napoli zagra o awans, Arkadiusz Milik jest rozpędzony

Komentarze (1)
avatar
W8inG4DeatH
5.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mnie nie cieszy to, że strzela więcej goli, ale że dojrzał trochę. Po pudłach już się nie cieszy jak głupi do sera, ale widać złość. I tak powinno być. Trzeba być twardym a nie pajacem.