Liga Mistrzów: Galatasaray Stambuł - Real Madryt. Królewscy na wojnie

PAP/EPA / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Turcji
PAP/EPA / IAN LANGSDON / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Turcji

Tureckie pociski spadają na Syrię, a piłkarze salutują agresorom. UEFA zastanawia się, czy nie odebrać Stambułowi organizacji finału LM. Tu we wtorek zagra Real Madryt.

Turcja ostatnio naraża się UEFA. Federacja jasno sprzeciwia się mieszaniu sportu z polityką. Jednak karanie nie wychodzi jej najlepiej, co pokazał przypadek Xherdana Shaqiriego. Reprezentant Szwajcarii na mundialu podczas meczu z Serbią złożył dłonie w sposób naśladujący dwugłowego orła, symbol Albanii. Został za to ukarany grzywną i ostrzeżeniem.

Nie odstraszyło to reprezentantów Turcji, którzy podczas minionej przerwy reprezentacyjnej dwa razy podpadli. W meczach z Albanią (1:0) i Francją (1:1) po zdobytych bramkach piłkarze salutowali okazując wsparcie swoim żołnierzom. Intencje drużyny potwierdziła zresztą Turecka Federacja Piłki Nożnej.

"Drużyna ma określone poglądy"

Od 9 października Turcja dokonuje inwazji na Kurdów w Syrii. Państwo chce ostatecznie rozprawić się z mniejszością, która od lat żąda utworzenia autonomii. Kiedy tylko sojusznicze siły USA wycofały się z Północnej Syrii, Turcja ruszyła do ataku.

[b]Zobacz skrót ostatniego meczu Galatasaray - Real z 2013 roku

[/b]Prezydent Tucji, Recep Tayyip Erdogan, mimo czuwania nad ofensywą, znalazł czas, żeby skomentować zachowanie piłkarzy. - To było naturalne. UEFA może jedynie wystosować ostrzeżenie. Nasza drużyna ma określone poglądy i podzieliła się nimi z widownią - powiedział agencji prasowej DHA.

UEFA już zapowiedziała postępowanie wyjaśniające w sprawie zachowania salutujących piłkarzy. Najbliższe posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej zaplanowane jest na czwartek.

-> Szczęsny vs Krychowiak. Tu przyjaźń się kończy

Mało tego, przez to Stambuł może stracić prawo organizacji następnego finału Ligi Mistrzów. Na Stadionie Olimpijskim odbyłby się po raz drugi. Wcześniej Liverpool z Jerzym Dudkiem w bramce pokonał w stolicy Turcji AC Milan po rzutach karnych. Było to w 2005 roku.

- Będziemy podejmować decyzje z pełnym poszanowaniem autonomii i niezależności sportu. Z pewnością jednak nie zastąpimy ONZ, UE, władz państw, dyplomatów, ambasadorów czy innych instytucji politycznych - zapowiedział Michele Uva, wiceprezydent UEFA.

Dużo szybciej z kontrowersjami poradziło sobie FC St. Pauli. Klub z 2. Bundesligi wyrzucił swojego piłkarza za poparcie tureckiej inwazji. Wystarczyło, że Cenk Sahin na swoim profilu na Instagramie napisał "wspieramy naszych bohaterskich żołnierzy i armię. Nasze modlitwy są z wami". Klub natychmiast odciął się od jego słów, a potem opublikował informację o wewnętrznym postępowaniu zakończonym natychmiastowym rozwiązaniem umowy z napastnikiem.

"Głównymi powodami było stałe lekceważenie wartości, jakim hołduje klub, a także potrzeba ochrony samego zawodnika" - podało FC St. Pauli w komunikacie.

Real na trudnym terenie

Na trudny teren we wtorek przyjechał Real Madryt. Tam Królewscy zagrają z Galatasaray Stambuł w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów.

Zinedine Zidane, który poprowadził madrytczyków do trzech triumfów w rozgrywkach, teraz gra o posadę. Jego notowania spadają, a jeszcze bardziej jego pozycji zaszkodził sobotni mecz z Mallorcą. Faworyci przegrali 0:1 z beniaminkiem i najbiedniejszą drużyną La Liga.

Wcale nie lepiej Real prezentuje się w LM. Dotąd przegrał 0:3 z Paris Saint-Germain i zremisował 2:2 z Club Brugge. Hiszpanie są na ostatnim miejscu w grupie i mają jeden punkt, tyle samo co trzeci Galatasaray.

Znowu wszystkie oczy będą skierowane na tureckich piłkarzy. - Gdy grasz z Realem Madryt, twoi gracze są oglądani na całym świecie. To fantastyczna okazja, by zaprezentować swoje najmocniejsze strony - cieszył się trener, Fatih Terim.

Czytaj też: Liga Mistrzów. Robert Lewandowski goni Karima Benzemę

Źródło artykułu: