Zadanie Zinedine'a Zidane'a przed sobotnim meczem nie było łatwe, bo nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Poza meczową kadrą znaleźli się Eden Hazard (urodziło mu się dziecko) i Gareth Bale (kontuzja). Jednak taki klub, jak Real Madryt, dysponuje na tyle szeroką ławką, że Francuz nie powinien mieć problemu ze złożeniem składu na ligowe spotkanie.
Tymczasem już w siódmej minucie Aleix Febas dograł do Lago Juniora, który kilka sekund później trafił do bramki Królewskich. Był to gol, jak się później okazało, na miarę zwycięstwa i trzech punktów w całym meczu. - Problem w tym, że co trzy dni musimy pokazywać, że jesteśmy dobrzy - próbował tłumaczyć się podczas konferencji prasowej Zinedine Zidane.
Czytaj też:
-> Serie A. Napoli - Hellas. "Milik doprowadził trybuny do szaleństwa". Media po meczu
-> La Liga: Real Mallorca - Real Madryt. Blamaż na Majorce. Porażka Królewskich
- Nie powiem, że się martwię, bo nie podoba mi się to słowo. Jednak jeśli chcemy wygrać coś w tym sezonie, to potrzebna nam jest konsekwencja - podkreślił, nie chcąc przy tym bronić się kontuzjami. - Nic nie zrobimy z tymi, którzy nie są zdrowi, mamy innych dobrych piłkarzy i kiedy nadchodzi ich kolej, muszą pokazać, że są na dobrym poziomie, żeby być w tym klubie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayer Leverkusen rozbity! Świetny mecz Eintrachtu Frankfurt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Francuz zaprzeczył temu, że to rywale zaskoczyli jego drużynę. - Nie możemy się dziwić, że drużyna gra dobrze u siebie. Wiedzieliśmy, co się stanie. Zaskoczyli nas, zdobywając bramkę, ale później się wycofali, a my nie znaleźliśmy rozwiązania - zakończył.
Tym samym Real Madryt stracił szansę na wyprzedzenie Barcelony i powrót na fotel lidera La Liga.