PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice w mistrzowskiej formie

PAP/EPA / TOMS KALNINS / Na zdjęciu: piłkarze Piasta Gliwice
PAP/EPA / TOMS KALNINS / Na zdjęciu: piłkarze Piasta Gliwice

- Mamy 21 punktów i wydaje mi się, że to dobry wynik na tym etapie rozgrywek - mówi trener Piasta Gliwice Waldemar Fornalik i trudno się z nim nie zgodzić - mistrz Polski ma identyczny dorobek co o tej samej porze rok temu.

Obrońca tytułu zaliczył falstart, bo w pierwszych trzech meczach nowego sezonu zdobył tylko dwa punkty, ale po odpadnięciu z kwalifikacji do europejskich pucharów Piast wrócił w lidze na właściwe tory. A cztery ostatnie spotkania to trzy zwycięstwa i remis gliwiczan, dzięki którym wskoczyli na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy.

Po piątkowej wygranej z Wisłą w Krakowie (2:1) mistrzowie Polski mają na koncie 21 punktów - tyle samo co na tym samym etapie poprzedniego sezonu. Wtedy był to fundament pod zdobycie tytułu, a teraz też można mówić o sukcesie Piasta - jest czołowym zespołem ligi, choć latem stracił kilku kluczowych zawodników jak Aleksandar Sedlar, Patryk Dziczek czy Joel Valencia.

Czytaj również -> Wzruszające chwile w Krakowie. Wisła pożegnała Julię Kmiecik

- Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Wygraliśmy 2:1 na niełatwym terenie, bo Wisła jest u siebie groźnym zespołem i to bez względu na to w jakim ustawieniu czy składzie personalnym gra. Mamy 21 punktów i wydaje mi się, że to dobry wynik na tym etapie rozgrywek - mówi Waldemar Fornalik.

ZOBACZ WIDEO: Sebastian Szymański wygranym zgrupowania. "Rozwiązał największy problem"

Zwycięstwo z Wisłą jest dla Piasta tym cenniejsze, że w Krakowie gliwiczanie potwierdzili, że ich poprzednia wygrana z Legią Warszawa (2:0) nie była przypadkowa.

- Musieliśmy potwierdzić dyspozycję z meczu z Legią - zauważa Piotr Parzyszek, którego dublet dał Piastowi wygraną przy Reymonta 22: - Strzelenie dwóch goli to super uczucie, ale ono jest tym lepsze, że wygraliśmy. Gdyby Wiśle udało się zremisować, to moja radość byłaby mniejsza.

Obie bramki Parzyszek zdobył po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Po rzutach rożnych i wolnych Piast siał strach w polu karnym Wisły. - Wiedzieliśmy, że Wisła traci dużo bramek po stałych fragmentach gry. Strzeliliśmy tak dwa gole, a mogliśmy jeszcze ze dwie - mówi.

Czytaj również -> Kuriozalne zachowanie Davida Niepsuja

Po 12 kolejkach napastnik Piasta ma na koncie pięć bramek. To już więcej niż połowa jego dorobku z poprzedniego sezonu. A przecież na początku rozgrywek był krytykowany za nieskuteczność: - Powtarzałem, że do bramek potrzebne są sytuacje. W meczu z Wisłą ich nie brakowało. Dwie wykorzystałem, a sam miałem też trzecią. Po strzale byłem przekonany, że padnie gol, ale trafiłem w słupek. Zresztą i tak chyba byłem na spalonym.

Komentarze (0)