Z Rygi Mateusz Skwierawski
Po wrześniowych meczach kadry polski kibic mógł poczuć się oszukany. Porażka ze Słowenią (0:2) i remis z Austrią (0:0) wywołały burzę, drużyna Jerzego Brzęczka ma najlepszych piłkarzy spośród wszystkich rywali w grupie, a była tłem w starciach z dużo słabszymi zespołami.
- Czasem porażki są bardziej pożyteczne niż zwycięstwa. Po dobrym starcie eliminacji pojawiły się opinie, że wygramy je bez straty bramki, staraliśmy się tonować te nastroje. Mamy świadomość, że nasz styl gry nie był najlepszy w ostatnich spotkaniach. Za to należała się krytyka, ale niektóre opinie były krzywdzące, przesadzone - mówi Kamil Glik.
- Tego hejtu było w pewnym momencie za dużo. Ocenianie to praca dziennikarzy, krytyka jest potrzebna, ale było tego za dużo. Nie wszystko do mnie dochodziło, bo mieszkam we Francji, ale ja się do tego przyzwyczaiłem. Przez większość swojej kariery byłem krytykowany za różne rzeczy. Myślę, że jestem na tyle mocny mentalnie, że sobie z tym radzę - komentuje.
ZOBACZ WIDEO: El. Euro 2020: Łotwa - Polska. Niepotrzebne słowa Bońka? "Akurat on nie jest osobą, która powinna pouczać innych"
Obrońcy trudno powiedzieć, czy mecz z ostatnią w grupie Łotwą będzie przełomowy. - Chcielibyśmy, żeby styl szedł w parze z wynikiem. Nie mogę obiecać wysokiego zwycięstwa. Plan jest taki, żeby zagrać ładnie dla oka i wrócić do Polski z trzema punktami.
- To zabawnie brzmi, ale naprawdę nie ma już słabych drużyn. Każdy z nas po powrocie do domu z ostatniego zgrupowania analizował swoją grę. Mam nadzieję, że po kolejnych spotkaniach będziemy w lepszych humorach - dodał zawodnik AS Monaco.
Mecz reprezentacji Polski z Łotwą w czwartek, 10 października, w Rydze. Początek o godzinie 20.45.
Eliminacje Euro 2020. Dominik Furman: Nie jestem głupi, znam hierarchię
Eliminacje Euro 2020. Jerzy Brzęczek: Dobra forma piłkarzy pokazuje, że wykonujemy dobrą robotę