Trener Legii jeździł na kursy UEFA PRO z Łukaszem Smolarowem. To asystent Piotra Stokowca, którego Vuković ceni przede wszystkim za inteligencję. Nie wiadomo, na ile wskazówki Smolarowa przydały się pierwszemu szkoleniowcowi Lechii, ale to drużyna z Gdańska dała rywalowi lekcję futbolu.
Choć to legioniści sprawiali wrażenie lepiej przygotowanych, przynajmniej na początku. Jak wcześniej Mateusz Wieteska w ogóle nie strzelał goli dla Legii, tak w ciągu kilku dni zrobił to dwa razy. W tygodniu wyprowadził Legię jako kapitan w Pucharze Polski i otworzył wynik spotkania. Kawałek materiału na ramieniu dał obrońcy dodatkowego powera, bo Wieteska w sobotę z Lechią znowu błysnął pod bramką rywala. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Waleriana Gwilii nabiegł na pierwszy słupek i strzałem głową pokonał Dusana Kuciaka. Akcję zakończył praktycznie w ten sam sposób, co kilka dni temu z Puszczą Niepołomice.
Wieteska swoim golem przygasił gości, którzy do tego momentu coraz śmielej radzili sobie w Warszawie. Piłkarze Stokowca odważnie wyprowadzali piłkę spod własnej bramki, kilka akcji rozegrali szybko, na małej przestrzeni i to mogło się podobać. Jeden z graczy Lechii, Karol Fila, poczuł się jednak zbyt swobodnie i chcąc podać do Dusana Kuciaka praktycznie wystawił piłkę do pustej bramki Jarosławowi Niezgodzie. Akcję wyjaśnił Błażej Augustyn, Legia miała z tego rzut rożny, którego Wieteska zamienił na gola. Ale później obrońcę opuściło szczęście.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Fatalna kontuzja Cafu. Złe informacje dla Legii. "Ziścił się najgorszy scenariusz"
Gospodarze szli za ciosem, przycisnęli gdańszczan i w kilku sytuacjach Kuciakowi zrobiło się gorąco. Zwłaszcza, jak Domagoj Antolić wbiegł w pole karne. Obrońca był już blisko bramki Słowaka, zagrał w kierunku dalszego słupka, ale nie na tyle dokładnie, by podać do kolegi i piłka wyszła w aut.
Legia kontrolowała spotkanie, ale z niepozornej sytuacji dała się zaskoczyć. Lukas Haraslin wytarł piłkę koszulką, wziął duży rozbieg i wyrzucił ją z autu na kilkanaście metrów w pole karne. Tam najmocniej przepychał się Michał Nalepa, który oszukał Wieteskę i strzelił z woleja. Bramkarz Legii nie miał szans, Lechia wyrównała.
Zobacz także: Serie A: Sampdoria - Inter. Lider jest bezbłędny. Karol Linetty asystował przy golu
I na tym się nie skończyło, choć na przerwę to Legia mogła zejść z prowadzeniem, Dominik Nagy trafił jednak z bliska w Kuciaka. Po zmianie stron gospodarze znaleźli się w opałach. Obrońcy Legii znowu dali się ograć po wrzutce w pole karne. Dośrodkował Fila, piłkę przedłużył Artur Sobiech, a Błażej Augustyn wbił ją głową do bramki.
Wtedy zaczęła się pogoń drużyny Aleksandara Vukovicia. Trener szybko zrobił trzy zmiany, ale to Wieteska był najbliżej gola. Znowu po rożnym, ale tym razem trafił w poprzeczkę. Lechia ograła Legię w Warszawie 2:1, a pilniejszym uczniem na kursach okazał się trener gości.
Legia - Lechia 1:2 (1:1)
1:0 Mateusz Wieteska 12'
1:1 Michał Nalepa 38'
1:2 Błażej Augustyn 52'
Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski, Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Michał Karbownik (56. Arvydas Novikovas) - Andre Martins, Domagoj Antolić, Dominik Nagy (46. Igor Lewczuk), Walerian Gwilia, Luquinhas - Jarosław Niezgoda (46. Jose Kante).
Lechia: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa (62. Tomasz Makowski), Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Maciej Gajos, Lukas Haraslin (72. Sławomir Peszko), Żarko Udovicić (83. Flavio Paixao) - Artur Sobiech.
Żółte kartki: Karbownik, Kante, Luquinhas - Haraslin, Mladenović
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 23 892
Zobacz także: III liga: Ruch Chorzów zatrzymał serię rezerw Miedzi. Śpiewak na trybunie. Sędzia zepsuł mecz