PKO Ekstraklasa. Szymon Jadczak: Wszyscy bohaterowie mojego reportażu trafili za kratki

East News / Wojtek Olszanka/DDTVN / Na zdjęciu: Szymon Jadczak
East News / Wojtek Olszanka/DDTVN / Na zdjęciu: Szymon Jadczak

- Sam dałem się nabrać, myślałem, że oni dawali na początku pieniądze. A prawda jest taka, że od początku Wisła była okradana - mówi Szymon Jadczak, autor książki "Wisła w Ogniu" oraz słynnego reportażu, który pogrążył zarząd Wisły Kraków.

Reportaż, który nakręcił, wstrząsnął polską sceną piłkarską. Film demaskujący zarząd "Białej Gwiazdy" spotkał się z wielkim zbiorowym atakiem na jego autora. Ale dziennikarz Szymon Jadczak bronił twardo swojego stanowiska. I jak pokazała historia, miał rację. Prawda w tej sprawie nie leżała po środku. Na dniach ukaże się książka "Wisła w ogniu", w której autor opisuje przebieg wydarzeń.

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: W jakim momencie sprawy Wisły jesteśmy?

Szymon Jadczak: Rozmawiamy w momencie, gdy zatrzymano byłą prezes Marzenę S.

Zdziwiony?

Chyba to było najbardziej oczekiwane wydarzenie roku. Rok temu 15 września opublikowano mój reportaż (w Superwizjerze TVN - przyp. red.) i to jest symboliczne zakończenie tej sprawy. Właściwie wszyscy kluczowi bohaterowie mojego reportażu trafili za kratki i mają literki zamiast nazwisk. A pamiętam, jaka wybuchła dyskusja, że w reportażu skróciliśmy wiceprezesowi nazwisko.

Jeden z głównych wątków, który podchwycili kibice, wśród nich prawnicy.

Tak, po drugiej stronie konfliktu stanęło wielu ludzi mądrych, których zgubiła niestety bezwarunkowa miłość do Wisły. Ta miłość w tamtym momencie odebrała im rozsądek. Staram się ich zrozumieć, chociaż bywało, że zachowywali się strasznie.

Ale to aktywna grupa w mediach społecznościowych. Twoja książka dostała niskie noty, zanim się ukazała.

Musimy pamiętać, że moje działania doprowadziły do tego, że wiele osób straciło źródło utrzymania, więc raczej nie spodziewam się od nich wdzięczności. Co do pozostałych, to była grupa ludzi, która kibicowała Marzenie S. i Damianowi D., namawiali do pozywania mnie, cieszyli się, że klub zarobi grube pieniądze na procesach z TVN. To są ludzie aktywni, którzy mają spore zasięgi, gdy dobrze się zorganizują. Ci ludzie myślą, że ja nienawidzę Wisłę. A to jeden z moich ulubionych klubów. Mam nadzieję, że dociera do nich w końcu, że przez 12 miesięcy Jadczak zrobił więcej dobrego niż złego.

Wróćmy jednak do samego początku, momentu przejęcia klubu.

Pewne tezy przez ten czas zweryfikowałem. W 2016 roku Bogusław Cupiał szukał kupca i trafił na Jakuba M. Po miesiącu klub został "odbity" z rąk tego człowieka. Na początku myślałem, że Jakub M. został podstawiony przez "Zielaka" czy "Miśka".

Wiele na to wskazywało.

Miałem sygnały, że oni się znają, były dowody na pewne powiązania między nimi, ale dziś wszystko wskazuje, że ta bandycka grupa wykorzystała splot sprzyjających okoliczności i przejęła klub. Chyba ich też zaskoczyło, że aż tak łatwo mogą przejąć klub.

A skąd w tym wszystkim Marzena S.?

Karta karna Zielaka jest obszerna, podobnie Miśka. Z kolei Damian D. wcześniej zarządzał co najwyżej ultrasami na trybunie C., więc nie był poważnym kandydatem na prezesa. Marzena była dobrym wyborem "z braku laku". Im był potrzebny ktoś posłuszny, dla niej to była szansa. Przeciętny radca prawny, który nie zarabia kokosów. Jej klienci mieli o niej raczej kiepskie zdanie, pozawalała trochę spraw. I nagle przyszły łatwe pieniądze…

Błędy w zarządzaniu to jedno, ale czy od początku ona i jej "przełożeni" traktowali klub jak skarbonkę?

Kolejna teza, którą zweryfikowałem. Nie sądziłem, że można być aż tak…

Cynicznym?

Tak. Naprawdę wierzyłem, że oni jakieś tam pieniądze wrzucili. Tymczasem od początku chodziło o wyprowadzanie kasy. Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobili, było podpisanie umowy z firmą żony Zielaka. Było to tak ordynarne…

A konkretnie? Wiemy, że pani Ania M-Z. jest pielęgniarką i modelką.

To za dużo powiedziane. W 2007 roku miała rozbieraną sesję w Playboyu jako Playmate miesiąca.

Dobrze, no to pielęgniarka, która nagle świadczy usługi marketingowe.

Zanim przejdziemy do szczegółów, zadam takie pytanie: gdzie był PZPN? Gdzie byli ludzie, którzy robili audyty? Ludzie odpowiedzialni za przyznawanie licencji? Przecież te pieniądze, które wydawała Wisła, pochodziły z praw telewizyjnych. To pokazuje, że wszystkie pieniądze świata można wsypać w polską Ekstraklasę, a to i tak zostaną zmarnowane.

Można ukryć wiele pod hasłem "usługi marketingowe".

Ekstraklasa lubi się chwalić corocznymi raportami przygotowywanymi przez jedną z bardzo poważnych firm audytorskich. Szkoda że audytorzy tej firmy nie badają szczegółowo klubów. Dziś kibice Wisły opowiadają, że miasto nie chce pomóc Wiśle. A przecież Wisła ma długi w mieście, bo nie płaciła. A nie płaciła, bo pieniądze szły m.in. do żony Zielaka.

No więc gdzie był ten PZPN?

No właśnie. Chciałbym, żeby powstała jakaś komisja śledcza, która zbada, kto i gdzie popełnił błąd od strony władz polskiej piłki. Żeby za chwilę nie wybuchł kolejny skandal, bo nie wyciągnęliśmy wniosków z przypadku Wisły.

To przejdźmy do szczegółów. Czy świadczyła ona te usługi marketingowe w jakiejkolwiek formie?

Z tego co wiem to nie.

Drugą metodą było po prostu wypłacanie sobie wysokiej pensji.

Marzenie S. i Damianowi D. podwyższono pensję z 10 do 45 tysięcy złotych miesięcznie. Było to nielegalne.

Dlaczego?

Ponieważ pod taką uchwałą muszą podpisać się dwie osoby.

I się podpisały.

Tak, tyle że drugą osobą, obok Tadeusza C., był Damian D. A więc podpisał uchwałę o podwyżce dla samego siebie. Bo wtedy był delegowany z rady nadzorczej do zarządu. A to oznacza, że pieniądze zostały wypłacone na podstawie tej uchwały bezprawnie. Tak też uważa obecny zarząd i zażądał zwrotu tej kwoty. To setki tysięcy złotych.

Marzena S. i Damian D. to byli jedyni beneficjenci?

Nie, musieli dzielić się pieniędzmi z przestępcami. Pół na pół, ale i tu wzajemnie siebie oszukiwali.

Idąc śladem tych pieniędzy docieramy do handlarzy narkotyków.

Tak. A co ciekawe, w całej tej historii nie doceniliśmy roli Damiana D. To on i Zielak byli od pewnego momentu głównymi rozgrywającymi, Misiek został odsunięty na bok.

Czyli ludzie, którzy mieli być ledwie "asystentami".

Zielak chodził po korytarzach Wisły i budził strach. To facet, który próbował swojej kariery w sztukach walki, ale skończyło się na nokaucie po 3 minutach bez żadnego ciosu.

Wspomniałeś tu starszego pana Tadeusza C.. To klubowa legenda. Jaka jest jego rola?

Dla wielu osób było to zaskoczenie, że C. dostał zarzuty, dla mnie nie. Ten pan został honorowym prezesem SKWK, a to była przybudówka gangu, więc chyba aż tak naiwny nie był. Pan C. często pojawiał się w historii klubu, gdy był plan, by zrobić coś z chuliganami. Jego interwencja powodowała, że temat się rozpływał. Jego rola w ostatnich 20 latach jest absolutnie negatywna. Sam dałem się zwieść, że to miły, sympatyczny starszy pan, który nie do końca wie, co się dzieje. A to jest nieprawda.

Jaka była rola VannyLy i Matsa Hartlinga. To byli podstawieni ludzie czy komedia?

Komedia. Smutna i śmieszna. Niezależna banda oszustów, która jeździ po świecie i szuka naiwnych. Teraz próbowali odpalić jakąś piramidę finansową w Kanadzie, ale się nie udało.

Wracamy na chwilę do głównych bohaterów reportażu. Misiek jako mały świadek koronny to absurd. Przecież to szef tego gangu, to do niego powinni doprowadzić świadkowie.

To niestety dowód na słabość wymiaru sprawiedliwości. Z drugiej strony udało się rozbić całą grupę dzięki jego wyjaśnieniom.

Życie nie znosi jednak próżni.

Oczywiście, po Krakowie zaczęły biegać bojówki z maczetami, rozpoczęła się walka o władze. Nagle okazało się, że w ciągu kilku miesięcy Cracovia z Hutnikiem przejęły od Wisły rynek bramek w klubach. Narkotyki, przestępstwa gospodarcze związane z wyłudzaniem VAT, haracze, wymuszenia, to nie zniknie nagle z zamknięciem kilku Sharksów.

To są duże organizacje?

W ekipie Sharksów było 100-200 osób, ale jak policzymy wszystkie osiedla, znajomych i rodziny, które są uwikłane w te interesy, to pewnie jest to grupa nawet kilku tysięcy osób zaangażowanych w tę działalność, czerpiących zyski z działalności gangu kiboli.

ZOBACZ. Opublikowano fragmenty książki Szymona Jadczaka o Wiśle

A dziś Sharksi to?

Grupa osób współpracujących z policją, gdzie każdy donosi na każdego.

Dlaczego?

Część z nich ma świadomość, że po wyjściu z więzienia mają do czego wracać, odłożyli co nieco na lepsze czasy. Innym po prostu nie uśmiecha się odsiadka.

ZOBACZ: Damian D., były wiceprezes Wisły, współpracuje z wymiarem sprawiedliwości

No właśnie. Podobno w Cracovii mieli z przestępstw tyle pieniędzy, że nie wiedzieli, jak i gdzie je wydawać.

Przyznaję, zajmowałem się Wisłą, a okazało się, że kibole Cracovii są pod tym względem lepiej zorganizowani i mądrzejsi. Nie ma tam jednego centralnego ośrodka, nie pchają się na afisz.

A jak sprawa chuliganów wygląda na Zachodzie. Czy używane w sposób prześmiewczy przez kibiców powiedzenie "na Zachodzie sobie poradzili", jest prawdziwe? Czy jest z czego się śmiać?

Czasem kibice wrzucają filmy z Zachodu, z jakimiś bójkami, z tym ironicznym dopiskiem, że niby tam sobie poradzili. To niby ma tłumaczyć, że problem z kibolami nie dotyczy tylko Polski. Ostatnio widziałem fragment bójki gdzieś w Anglii pod stadionem. 15 walczy na 15. Ciąg dalszy jest taki, że przychodzi trzech policjantów, dwie grupy się rozstępują i jest spokój. U nas do każdego meczu trzeba kilkuset ciężkozbrojnych policjantów, zabezpieczenie każdego meczu kosztuje fortunę. Tam są to incydenty, u nas mobilizacja co weekend ogromnej grupy policjantów.

Czy jest rozwiązanie sytuacji? Kto jest winien?

Przede wszystkim żyjemy w fikcji, bo wystarczy przestrzegać prawo. A prawo u nas jest martwe. Czyli zakaz stadionowy ma być prawdziwym zakazem stadionowym, za race powinny być egzekwowane kary i tak dalej. Stowarzyszenia kibicowskie to powinny być prawdziwe stowarzyszenia kibicowskie, a nie przykrywka dla gangów. Oczywiście właściciele klubów chcieliby coś z tym zrobić, ale potrzebują wsparcia Ekstraklasy i państwa, a tego wsparcia nie ma.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Fortuna na remis z Wolfsburgiem. Cały mecz Dawida Kownackiego! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: