Fortuna dla pielęgniarki, premie dla zarządu. Opublikowano pierwsze fragmenty książki Szymona Jadczaka o Wiśle Kraków

Agencja Gazeta / Jakub Porzycki / Agencja Gazeta  / Marzena S.-C.
Agencja Gazeta / Jakub Porzycki / Agencja Gazeta / Marzena S.-C.

O kupowaniu narkotyków za klubowe pieniądze, zapłaceniu fortuny pielęgniarce i premiach dla zarządu - to wszystko znajdziemy w książce "Wisła w ogniu" Szymona Jadczaka, poświęconej wyprowadzaniu pieniędzy z Wisły Kraków.

W tym artykule dowiesz się o:

Portal tvn24.pl opublikował pierwsze fragmenty książki Szymona Jadczaka, która oficjalną premierę będzie miała za trzy tygodnie. W niej dziennikarz, który jako pierwszy w "Superwizjerze" opisał problem opanowania Wisły Kraków przez kiboli, szczegółowo przedstawił proces wyprowadzania pieniędzy z zasłużonego dla polskiej piłki klubu.

W książce zostało poruszone wiele wątków. Jednym z nich było kupowanie za klubowe pieniądze narkotyków i nielegalnych papierosów. "Według śledczych część kasy z klubu poszła na fundusz, z którego "Misiek", "Zielak" i Damian D. postanowili sfinansować handel narkotykami i nielegalnymi papierosami. To miała być forma docenienia Damiana D. za to, że wyciąga dla nich przyzwoite pieniądze z Wisły. Gangsterzy kupili nawet kilkanaście kilogramów marihuany, ale narkotyk był tak fatalnej jakości, że nie było na niego chętnych" - to fragment z książki Szymona Jadczaka, opublikowany na tvn24.pl.

Z "Wisła w ogniu" dowiemy się także o "najbardziej skandalicznej umowie w historii krakowskiego klubu". Zawarto ją 1 października 2016 roku. Są na niej podpisy Marzeny S.-C. i Roberta Sz., ówczesnej prezes i wiceprezesa Wisły, oraz Anny M.Z. (jako pośrednik), z wykształcenia pielęgniarki (dokładnie położna), a prywatnie żony Grzegorza Z., pseudonim "Zielak", jednego z przywódców gangu kiboli Wisły Kraków "Sharks". Czego dotyczyła umowa?

ZOBACZ WIDEO "Druga Połowa". Zmarnowany rok Jerzego Brzęczka? "Ten zespół nadal nie wie jak ma grać"

"Oficjalnie z umowy wynika, że Anna M.-Z. odpowiadała za 'pośrednictwo i doradztwo'. Chociaż nic, co związane z tą umową, nie było oficjalne (...). Ja sam uwierzyłem w nią dopiero, gdy zobaczyłem listę przelewów, które Wisła zrobiła na konto Anny M.-Z. I przyznaję: zamurowało mnie (...). W sumie Annie M.-Z. wypłacono z konta Wisły 824 100 złotych w dziewięciu przelewach. "Doradztwo marketingowe", "pomoc w umorzeniu długu UEFA", "pośrednictwo w pozyskaniu sponsora" – to tytuły kolejnych przelewów" - napisał w swojej książce dziennikarz śledczy TVN24.

Co ważne, Szymon Jadczak podkreślił, że w tym samym czasie, kiedy Anna M.-Z. otrzymywała przelewy, Wisła miała już zaległości wobec zawodników i trenerów, klub rozwiązywał swoją drugą drużynę (z powodu cięcia kosztów), a ówczesna prezes Wisły Marzena S.-C. informowała za pośrednictwem mediów, że klub niedługo będzie miał nowego sponsora.

"Trudno racjonalnie uzasadnić te wypłaty dla Anny M.-Z. Jej nazwisko nie widnieje na liście pośredników reprezentujących któregokolwiek z piłkarzy Wisły, więc chyba nie pomagała przy transferach" - taki fragment również przeczytamy w książce Szymona Jadczaka.

Szokująca była również zima w 2017 roku. Wtedy, o czym dowiadujemy się z "Wisły w ogniu", ówczesna rada nadzorcza klubu decyduje przyznać zarządowi podwyżki. Na mocy dokumentu z 17 lutego 2017 roku Marzena S.-C. oraz Damian C. mają zarabiać po 45 tys. złotych miesięcznie, a nie jak wcześniej po 10 tys. "Układ był taki, że połowa pensji idzie dla "Miśka" (Paweł M., jeden z liderów małopolskich kiboli, zatrzymany we wrześniu 2018 roku przez policję - przyp. red.) i "Zielaka". Ale Paweł M. dostał info, że członkowie zarządu po podwyżce zarabiają po 30 tysięcy. Dostawał z tego 15 tysięcy i nie narzekał. Zresztą gdy zaczął się ukrywać we Włoszech, Damian D. przelał mu jedynie 12 tysięcy, a potem nie odpowiadał już na ponaglenia o zapłatę zarówno ze strony "Miśka", jak i jego konkubiny" - przeczytamy w książce "Wisła w ogniu".

W dokumencie z 17 lutego 2017 roku pojawił się także zapis o premiach w przypadku sukcesu sportowego, dla, i tutaj największe kuriozum, działaczy. "Za awans Wisły do fazy grupowej Ligi Mistrzów Marzena S. i Damian D. mieliby dostać 500 tysięcy złotych, za mistrzostwo Polski - 100 tysięcy, za awans do Ligi Europy - 50 tysięcy" - ujawnił w swojej książce Szymon Jadczak.

***

We wtorek funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali Marzenę S.-C., Annę M.-Z, Roberta S. oraz Tadeusza C. (były przewodniczący Rady Nadzorczej Wisła Kraków S.A.). Wobec ostatniego z wymienionych wcześniej zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 50 tysięcy złotych i mógł opuścić areszt.

Zatrzymania były związane z prowadzonym śledztwem o nadużycia uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi spółki Wisła Kraków S.A. i wyrządzenia szkody majątkowej w mieniu spółki. Trójka zatrzymanych (Marzena S.-C., Anna M.-Z. oraz Robert S.), według prokuratury, miała wyprowadzić z kasy Wisły nawet 10 milionów złotych. Usłyszeli już zarzuty (więcej TUTAJ).

Całej trójce podejrzanych postawiono również zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Zostali przesłuchani przez prokuraturę, ale nie przyznają się do winy. Podejrzanym grozi do 10 lat pozbawienia wolności. W piątek sąd w Poznaniu zdecydował, że Marzena S.-C., Anna M.-Z. oraz Robert S. po wpłaceniu poręczenia majątkowego mogą opuścić areszt. (więcej TUTAJ).

Źródło artykułu: