La Liga: FC Barcelona - Valencia CF. Nietoperze w totalnym chaosie

Getty Images / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Valencii po wygraniu Pucharu Króla
Getty Images / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Valencii po wygraniu Pucharu Króla

Trener zwolniony po największym sukcesie od 11 lat. Valencia przyzwoicie zaczęła sezon, ale nie uchroniło to Marcelino od zwolnienia. W całym chaosie, jaki jest w Valencii przed meczem z Barceloną, nie chodzi o wyniki.

Prawie cztery miesiące temu cała Valencia świętowała. Nietoperze sprawiły niespodziankę i w finale Pucharu Króla ograły Barcelonę 2:1. To było ich pierwsze trofeum po 11 latach i idealny sposób na uczczenie stulecia istnienia klubu. Mało tego, tydzień wcześniej zakwalifikowali się do Ligi Mistrzów. Imponujące osiągnięcie biorąc pod uwagę kryzys, przez jaki przechodzili na starcie rozgrywek. To, że w ogóle utrzymał stanowisko jest zasługą dyrektora Mateu Alemany'ego.

Tak trener Marcelino Garcia Toral został architektem całego sukcesu. Wyprowadził zespół na prostą i zapewnił im bardzo dobre wyniki. Został przyjacielem piłkarzy, którzy po finale Pucharu Króla podrzucali go raz za razem.

I to właśnie majowy finał zdecydował o posadzie Marcelino. - Jestem absolutnie pewny, że zostałem zwolniony przez występy w pucharze - zaskoczył trener tuż po zwolnieniu 11 września. - Otrzymywałem wiadomości od innych osób, żeby odpuścić te rozgrywki. A kibice i piłkarze chcieli w nich walczyć. Dla właścicieli były to drugorzędne rozgrywki i wystawiały na szwank kwalifikacje do LM - dodał.

ZOBACZ WIDEO Ronaldo o transferach do Valladolid: Musiałbym sprzedać klub, żeby móc kupić Piątka albo Lewandowskiego

We wrześniu 54-latek został boleśnie ściągnięty na ziemię. Po zaledwie trzech meczach nowego sezonu został odsunięty od prowadzenia drużyny. Nie chodzi o wyniki, bo Valencia zdążyła zebrać w lidze cztery punkty. Trener wyleciał na trzy dni przed kolejnym meczem La Liga z Barceloną, po którym zagra w LM z Chelsea. Cały chaos to sprawka singapurskiego właściciela Petera Lima, który nie wybrał sobie najlepszego czasu na urządzanie klubu po swojemu.

Chaos

Wiadomo było, że spięcie na linii Marcelino - Lim utrzymuje się od dawna. Szkoleniowiec już wcześniej narzekał, że nie chce oddać Rodrigo. Obu poróżnił też Rafinha. Mocno zabiegał o niego Marcelino, ale Lim wolał piłkarzy proponowanych przez Jorge Mendesa. To jeden z najpotężniejszych agentów na świecie i przyjaciel Singapurczyka.

Portugalski menadżer chciałby wpuścić swoje macki także do Valencii i osadzać tam swoich graczy. Na razie utrudniał mu to Marcelino i dyrektor Mateu Alemany, którzy nie godzili się na przyjście m.in. 33-letniego Falcao.

-> Lionel Messi prawdopodobnie nie zagra z Borussią Dortmund

Do tego Lim wydawał się pazerny i jak najszybciej chciał podbić wartość najmłodszych graczy. Dlatego naciskał na trenera, by natychmiast wprowadził ich do pierwszego składu.

Marcelino na spotkaniu z mediami zaraz po zwolnieniu raz za razem punktował właściciela. Bronił się, że 19-letni Ferran Torres za jego kadencji został najmłodszym piłkarzem z 50 meczami w Valencii, a rok młodszy Kang-in Lee w ogóle zadebiutował.

W dniu meczu z Barceloną w Valencii jest chaos. Piłkarze stali murem za Marcelino i nie kryli się z tym.

Za niego dostali 43-letniego Alberta Celadesa, który jeszcze nigdy nie prowadził samodzielnie dorosłej drużyny. Wcześniej trenował hiszpańskie młodzieżówki, w dorosłej kadrze był asystentem Fernando Hierro podczas mundialu, a w Realu Madryt działał pod Julenem Lopeteguim.

Młodemu szkoleniowcowi karierę prowadzą wspólnicy Mendesa. To chyba wyjaśnia powody jego zatrudnienia. - Nie przyszedłem zrywać z tym co było w klubie - próbuje tłumaczyć.

Celades jest kolejnym trenerskim eksperymentem Nietoperzy. Wcześniej Mendes podsunął Limowi kandydaturę Gary'ego Neville'a, który okazał się jednym z najgorszych trenerów w historii. Z 28 meczów wygrał tylko dziesięć, siedem zremisował, a 11 przegrał.

Za rządów Lima to ósmy nowy trener. Singapurczyk przejął Valencię w 2014 roku.

Czytaj też: Trzy kolejki, które namieszały w Borussii Dortmund

Źródło artykułu: