PKO Ekstraklasa. ŁKS - Korona. Pierwszy hat-trick Rafała Kujawy w ekstraklasie. "W końcu sprzyjało szczęście"

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Rafał Kujawa
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Rafał Kujawa

Rafał Kujawa ma już na koncie 52 występy w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale w meczu z Koroną Kielce (4:1) napastnik ŁKS-u Łódź strzelił pierwszego hat-tricka w karierze. - Wierzę, że najlepszy mecz jeszcze przede mną - mówi 31-letni piłkarz.

Ełkaesiacy dopiero w 11. kolejce odnieśli pierwsze domowe zwycięstwo po powrocie do PKO Ekstraklasy. Jednocześnie pozwoliło ono przerwać serię ośmiu spotkań bez nawet jednego punktu. Łódzki zespół odetchnął z ulgą, bo spadało na niego coraz więcej krytyki.

Przeczytaj relację z meczu ŁKS Łódź - Korona Kielce

- Bardzo dobrze, że wygraliśmy. Potrzebowaliśmy tego po ośmiu porażkach. Każdy z nas wiedział, że to w końcu przyjdzie i tak się stało. W końcu też sprzyjało nam szczęście. Tym razem odwróciło się do nas i ta piłka chciała wpadać do sieci - skomentował Rafał Kujawa.

Drużyna przypominała tę, która pół roku temu w imponującym stylu wywalczyła awans z Fortuna I Ligi. Wówczas liczba podań, posiadanie piłki, liczba strzałów przekładały się też na zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Genoa - AC Milan: Piątek znów bez gola. Zszedł z boiska w przerwie meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Jak wygrywa się 4:1 i prowadzi grę, to wszystko wychodzi. Każde zagranie, każdy drybling chcąc nie chcąc się udaje. Sądzę, że pokazywaliśmy to przy bramce na 3:1, kiedy udało się zamienić na bramkę stały fragment gry - ocenił napastnik ŁKS Łódź.

Sam Kujawa w niedzielnym spotkaniu popisał się hat-trickiem. Przy pierwszej bramce także dopisało szczęście, bo piłka trafiła do niego po niefortunnej interwencji obrońcy Korony. Lecz gol numer trzy (a więc na 4:1) to już popis 31-letniego zawodnika. Przyjęcie piłki, drybling, ogranie dwóch rywali i piękny strzał z dystansu.

- To mój pierwszy hat-trick w karierze na tym poziomie. Czy było ćwiczone? Oczywiście, że tak. Cieszę się, że tym razem wpadło. Trudno jednak powiedzieć, czy to był mój najlepszy mecz w karierze. Wierzę, że wciąż jest on jeszcze przede mną - przyznał Kujawa nie ukrywając uśmiechu.

Zobacz też: Zbigniew Boniek pogratulował ŁKS-owi zwycięstwa

Odżyła także szatnia Łódzkiego Klubu Sportowego. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy słychać w niej było okrzyki i śpiewy radości. To także było coś, za czym zawodnicy tęsknili.

- W szatni zawsze przy tych wynikach była radość, ale faktycznie dawno jej nie zaznaliśmy. Dotąd było budowanie atmosfery. Można powiedzieć, że dzięki tej ogromnej cierpliwości i wiary w powodzenie w końcu przyszedł ten dzień, w którym zdobyliśmy trzy punkty - zakończył.

Kolejna okazja na gole w PKO Ekstraklasie nadejdzie dopiero za dwa tygodnie, bo teraz czeka nas przerwa na mecze reprezentacji. A po niej ŁKS uda się do Zabrza na mecz z Górnikiem.

Źródło artykułu: