Michał Kołodziejczyk z Aten
- Jesteśmy zadowoleni z dwóch ostatnich meczów Legii, brakuje tylko zwycięstw. W starciu z Atromitosem nie będzie wielkich zmian. Teraz nadszedł już czas na większą stabilizację składu, wyjściowej jedenastki i naszej gry. Moim zdaniem z każdym spotkaniem było widać poprawę - mówił Vuković we wtorek po południu, przed treningiem swojej drużyny na stadionie Atromitosu.
Legia przyleciała do Grecji bez Domagoja Antolicia, którego w Warszawie zatrzymał uraz pleców. - Żałuję, bo w pierwszym meczu zagrał bardzo dobre. Ale za to do treningu wrócił Cafu, który wystąpił już w jednym spotkaniu drugiej drużyny, tak na przetarcie. Myślę, że da nam taką samą jakość, dostanie w środę swoją szansę - mówił Vuković, podkreślając, że jest także zadowolony z ostatnich występów Waleriana Gwilii, który jest ustawiony za napastnikiem.
Czytaj również -> Paweł Kapusta: pochwała przeciętności
ZOBACZ WIDEO Atromitos faworytem przed spotkaniem rewanżowym? "W Atenach warunki będą im sprzyjać"
Trener Legii nie chciał komentować zamieszania związanego z przełożeniem ligowego meczu Legii z Wisłą Płock. Podkreślał, że robi się tak w wielu krajach, a tylko w Polsce stanowi to problem. Ligowe spotkanie Legii zostało przełożone, kiedy okazało się, że wicemistrzowie Polski zagrają z Atromitosem w środę, a nie w czwartek. - Byliśmy przyzwyczajeni do rytmu: niedziela-czwartek. Skoro udało się przełożyć mecz z Wisłą, mieliśmy więcej czasu na odpoczynek i odpowiednie przygotowanie się do wyjazdu do Aten. Nie widzę w tym nic złego - tłumaczył.
Vuković spodziewa się w środę innego Atromitosu niż w pierwszym meczu w Warszawie. Wtedy goście byli wyraźnie słabsi i skupili się na obronie bezbramkowego remisu. - Tutaj będą na pewno odważniej atakować, ale nie pozbędą się przecież swojego podstawowego pomysłu na grę, jakim jest kontratak. To oczywiste, że na własnym boisku będą czuć się pewniej, nie spodziewam się aż takiej przewagi Legii, jaką widzieliśmy w pierwszym meczu - mówił Vuković.
Chociaż Legia jest już ostatnią polską drużyną, która walczy w eliminacjach europejskich pucharów, Vuković nie chce narzucać na swoich piłkarzy dodatkowej presji. - Sam wiem, ile od nas zależy, robię wszystko dla swojego klubu. Zwycięstwo i awans do kolejnej rundy byłby dla nas dobrym osiągnięciem. Wiemy, że nie ma już innych polskich klubów w Europie, ale teraz myślimy tylko o sobie. Mamy świadomość szansy, przed jaką stoimy. Trzeba tylko udowodnić, że stać nas na awans, jednak nie będzie to łatwe - mówił.
Czytaj również -> Marek Wawrzynowski: zagadkowa forma Legii Warszawa
Drużyna Vukovicia jest krytykowana za styl i brak zwycięstw w ekstraklasie. Trener Legii nie chciał powiedzieć, kiedy drużyna będzie już miała jego pieczęć. - Pierwsze okienko transferowe, na które miałem wpływ jeszcze się nie skończyło, a już jestem oceniany. Musimy poczekać na podsumowania, w tej chwili jest to niemożliwe. Budujemy zespół, który ma być skuteczny, a jednocześnie radzimy sobie w europejskich pucharach. Po tak krótkim czasie to niemożliwe, by wszystko działało po naszej myśli - tłumaczył.
Tydzień temu Legia zremisowała pierwszy mecz z Atromitosem 0:0 w trzeciej rundzie Ligi Europy. Środowy mecz rewanżowy rozpocznie się o 18 polskiego czasu, transmisja w TVP Sport. Jeśli Legii uda się awansować do ostatniej rundy kwalifikacyjnej, o fazę grupową zmierzy się tam najprawdopodobniej z Glasgow Rangers. Drużyna ze Szkocji wygrała swój pierwszy mecz z duńskim Midtiylland 4:2.
po za tym żeby wygrać, to trzeba przecież....bramke s Czytaj całość