Choć w poprzednim sezonie Marcin Kamiński był podstawowym obrońcą Fortuny Duesseldorf, to musiał odejść z tego klubu i wrócił do grającego w 2. Bundeslidze VfB Stuttgart. Tam ma być filarem defensywy i wraz z zespołem walczyć o to, by banicja na zapleczu niemieckiej ekstraklasy trwała tylko rok.
Jednak już pierwszy mecz sezonu nie ułożył się po myśli reprezentanta Polski. Obrońca w 35. minucie opuścił boisko i miał zabandażowane prawe kolano. - Nie wiemy dokładnie, co mu się stało. Musimy wykonać rezonans magnetyczny. Nie wygląda to dobrze - powiedział trener VfB Stuttgart, Tim Walter, którego cytuje portal stuttgarter-nachrichten.de.
Również Kamiński nie był optymistą po zakończeniu spotkania. - Czuję, że coś się stało. Myślę, że nie jest dobrze - przyznał reprezentacyjny obrońca. Nie jest to dobra wiadomość dla VfB Stuttgart. Jeśli uraz okaże się poważny, to Kamińskiego czeka dłuższa przerwa w treningach.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"
Dodajmy, że VfB wygrało 2:1 po bramkach Mario Gomeza i Daniela Didaviego. Hannover 96 odpowiedział jedynie trafieniem samobójczym Maxime Awoudji.
VfB Stuttgart - Hannover 96 2:1 (2:1)
1:0 - Mario Gomez 29'
2:0 - Daniel Didavi 36'
2:1 - Maxime Awoudja (sam.) 39'
Zobacz także:
Martyna Pajączek: Nie jestem szefem-zamordystą
PKO Ekstraklasa. Lech - Wisła P.: kanonada w Poznaniu! "Kolejorz" wygrał 4:0!