W wieku zaledwie 19 lat został trzecim najdroższym piłkarzem w historii Juventusu. Matthijs de Ligt kosztował mistrza Włoch 75 milionów euro (więcej TUTAJ) i nikt nie ma wątpliwości, że nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Holender ma wszelkie dane, by stać się wkrótce liderem obrony Juve a także najlepszym środkowym obrońcą na świecie.
No bo jeśli wielki szkoleniowiec Marcello Lippi mówi, że nigdy nie widział u tak młodego obrońcy takich umiejętności, to kibice Starej Damy mogą spać spokojnie.
- Przez lata widziałem wielu znakomitych środkowych obrońców, jak Franco Baresi, Paolo Maldini, Fabio Cannavaro czy Alessandro Nesta. Jednak w tak młodym wieku nikt nie prezentował takiego poziomu, jak De Ligt - przyznaje legendarny trener Juve i reprezentacji Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
19-latek to modelowy przykład, którym może się szczycić akademia Ajaksu Amsterdam. W tym klubie przeszedł przez wszystkie szczeble kategorii wiekowych, chociaż nie było tak, że od początku wieszczono mu tam wielką karierę.
- Na pierwszy rzut oka nikt nie powiedziałby, że to super talent. Był trochę otyły, jednak wyróżniał się techniką podania i strzału. W klubie były jednak wątpliwości, czy może coś z niego być - przypominał jeden z jego pierwszych trenerów, Dave van Nielen. - Był jednak szalenie pracowity i ambitny, zawsze trenował jeszcze przed rozpoczęciem treningu - dodaje.
Do Ajaksu trafił w wieku 9 lat, jednak wcześniej niewiele zapowiadało, że poświęci się piłce. Co ciekawe, chłopiec znakomicie radził sobie w innym sporcie. - W wieku 5 lat po raz pierwszy wziął do ręki rakietę tenisową i widać było, że ma do tego predyspozycje. Wszystko przychodziło mu łatwiej od innych - wspomina jego ojciec Frank.
Jednak pewnego dnia, dość przypadkowo, trafił na trening drużyny Abcoude i tak już zostało. - Od tego momentu istniała tylko piłka. Grał wszędzie, gdzie tylko mógł. Od samego początku potrafił się skoncentrować na jednym celu - mówi De Ligt senior.
Jego nauczyciele ze szkoły przekonują, że dorastał znacznie szybciej od swoich rówieśników, że trenowanie w Ajaksie sprawiło, że bardzo szybko stał się odpowiedzialny.
- Gdy ktoś w szkole dręczył słabszego, zawsze stawał w jego obronie. Nie było wyjątków, nie liczyło się, że ktoś jest większy - cytuje ich słowa holenderska prasa. Wpływ na zachowanie chłopaka miał też fakt, że był najstarszy z trójki rodzeństwa i musiał się nimi opiekować.
Według trenerów Ajaksu nie był typowym liderem. Nie wygłaszał głośnych przemów w szatni, nie namawiał do konfrontacji. - Był bardzo cichy i spokojny, nie lubił atencji i wolał stać z boku. Przemawiał jednak tym, co robił na boisku - przekonują. I tak zostało mu do dzisiaj.
Wyprzedaż - oni odejdą z Juventusu. Czytaj więcej--->>>
Umiejętności De Ligta rozwijały się w takim tempie, że debiut w pierwszej drużynie Ajaksu zaliczył już w wieku 16 lat, a już rok później został podstawowym obrońcą po sprzedaży Davinsona Sancheza do Tottenhamu. Po kolejnych sześciu miesiącach już był kapitanem drużyny a także podstawowym zawodnikiem reprezentacji Holandii.
De Ligt imponował nie tylko świetną grą w powietrzu (188 cm) i siłą w pojedynkach, ale też tym, co robił z piłką. Potrafił ją znakomicie wyprowadzić, przewidywać podania rywali. Sam wyznawał, że jednym z jego idoli jest Gerard Pique i było widać, że czerpie z Hiszpana wszystko, co najlepsze.
- Jest niesamowity, już teraz mógłby grać w każdym klubie na świecie - mówił Ronald de Boer. Z kolei dyrektor Ajaksu Marc Overmars przyznał szczerze: - Gdybym pracował w każdym innym klubie, od razu próbowałbym go ściągnąć do siebie. On ma po prostu wszystkie potrzebne umiejętności do gry na środku obrony.
- Odkąd dołączył do pierwszej drużyny, tylko się rozwija. To fantastyczne, bo nikt nie wie, gdzie jest jego limit. Dopiero co osiągnął pełnoletność, a wygląda fizycznie i psychicznie na zawodnika starszego o co najmniej pięć lat - oceniał dyrektor generalny mistrz Holandii, Edwin van der Sar.
- To nieprawdopodobne, że tak potrafi grać 19-letni obrońca. To, co prezentuje w ostatnich spotkaniach, jest po prostu zdumiewające. Nie chodzi tylko o jego umiejętności, ale cechy charakteru, jakie pokazuje na boisku. Zachowuje się jakby miał 29, a nie 19 lat - przekonywał z kolei ekspert angielskiej telewizji Jamie Carragher.
Były piłkarz Liverpoolu był zachwycony tym, co zobaczył po ćwierćfinałowych spotkaniach z Juventusem w ostatniej edycji Ligi Mistrzów. To jego gol w rewanżu w Turynie zapewnił Ajaksowi awans do półfinału rozgrywek, co w stolicy Piemontu dobrze zapamiętano.
W nich również De Ligt trafił do siatki, ale ostatecznie, po pamiętnej rywalizacji z Tottenhamem, do finału przedarli się Anglicy. De Ligt zapracował jednak na swoje nazwisko.
Już w trakcie sezonu pojawiały się doniesienia, że jest tylko kwestią czasu, kiedy nastolatek wkrótce opuści ojczyznę. I choć wiele mówiło się o Barcelonie i dołączeniu do Frenkiego de Jonga, w czwartek Holender złożył podpis pod pięcioletnim kontraktem z Juventusem. Tym samym, którego pogrążył raptem trzy miesiące wcześniej.
We Włoszech nie mają wątpliwości, że do Serie A trafił już jeden z najlepszych obrońców na świecie, który przecież wciąż się rozwija. Juventus zapłacił za niego trzecią najwyższą kwotę w swojej historii, jednak zdaniem wielu i tak przyoszczędził.
- 75 milionów to niewielka cena jak na De Ligta. Jest wyjątkowy, nigdy nie widziałem takiego piłkarza w tym wieku. Wkrótce zobaczycie, że te pieniądze były naprawdę promocyjne. Ma ogromne umiejętności i wielką osobowość - mówi włoskim dziennikarzom legendarny holenderski piłkarz Ruud Krol.
W Juventusie będzie partnerem innego wielkiego lidera drużyny, Giorgio Chielliniego. Czy można wyobrazić sobie lepszą parę obrońców?