Wydawało się, że transfer Antoine Griezmanna do Barcelony jest formalnością. W połowie maja zawodnik ogłosił, że odchodzi z Atletico Madryt. 1 lipca klauzula odstępnego zmalała z 200 do 120 mln euro. Mistrzom Hiszpanii pozostało więc jedynie wpłacić określoną sumę.
Problem w tym, że Barcelona chce zapłacić za Francuza w ratach. Nie zgadza się na to Atletico Madryt, które ma żal do Barcelony i zawodnika o potajemne negocjacje, które miały być prowadzone już kilka miesięcy temu, gdy klub rywalizował w Lidze Mistrzów i walczył z Barcą o mistrzostwo. W piątek wydano w tej sprawie specjalny komunikat (więcej TUTAJ).
Relacje na linii obu klubów są napięte, co nie ułatwia negocjacji. Atletico oczekuje, że Griezmann w niedzielę stawi się na pierwszym treningu. Właśnie dlatego Barcelona chciałaby osiągnąć do tego czasu porozumienie z madryckim klubem.
Zobacz również: 20 tysięcy kibiców powitało De Jonga w Barcelonie. "Zawsze marzyłem, aby tu grać"
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
W sobotę Josep Bartomeu ma podjąć ostateczną próbę zawarcia umowy z Atletico - informuje "Marca". Wicemistrzowie Hiszpanii są skłonni pójść na kompromis, ale oczekują, że Barcelona zgodzi się na transfer Nelsona Semedo do Madrytu. Jest on jednym z priorytetów transferowych Diego Simeone. Problem w tym, że mistrzowie Hiszpanii nie chcą się go pozbywać.
Weekendowe negocjacje zapowiadają się więc burzliwe i trudno przewidzieć ich rozstrzygnięcie. Całej sprawie przygląda się Griezmann, który liczy na pozytywny finał, bo nie jest chętny, aby wracać do Madrytu i stawić się na pierwszych zajęciach przed nowym sezonem.