Serie A: Juventus przegrał szlagier z Romą. Nieudany powrót Wojciecha Szczęsnego

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / CLAUDIO PERI / Na zdjęciu: Juan Cuadrado (z lewej) i Nicolo Zaniolo (z prawej)
PAP/EPA / CLAUDIO PERI / Na zdjęciu: Juan Cuadrado (z lewej) i Nicolo Zaniolo (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Wojciech Szczęsny stracił minimum gola już w siedmiu pojedynkach z rzędu. Juventus przegrał 0:2 z AS Romą na Stadio Olimpico.

50 tysięcy kibiców zobaczyło zwycięstwo gospodarzy z trybun Stadio Olimpico. Pokonanie mistrza Włoch przedłuża realne szanse AS Romy na awans do Ligi Mistrzów. Bez zdobytych w niedzielę punktów byłby on praktycznie niemożliwy, dlatego Giallorossi nie mogli zagrać kunktatorsko i nastawiać się na remis z Juventusem.

Kibice z Rzymu nie byli zadowoleni, że najważniejszym piłkarzem początku meczu był Antonio Mirante. Doświadczony bramkarz urządził pokaz pięknych interwencji. Zatrzymał uderzenia z bliska Juana Cuadrado oraz Paulo Dybali. Mirante rzucał się z wyczuciem i sięgał piłkę, mimo niezłych kopnięć Bianconerich. Dzięki weteranowi Roma nie straciła gola w początkowym kwadransie.

Czytaj także: Atalanta BC wygrała po przeprowadzce. Liga Mistrzów coraz bliżej

Cudowne obrony Mirante oglądał stojący sto metrów dalej Wojciech Szczęsny. Polak nie miał okazji do wykazania się w pierwszej połowie pojedynku z zespołem, w którego barwach wypracował sobie markę w Italii. Szczęsny występował w Romie przez dwa lata na zasadzie wypożyczenia z Arsenalu.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Odłożona koronacja Bayernu! Borussia nadal w grze! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Bianconeri grali nieźle, a w porównaniu z wieloma tegorocznymi meczami - bardzo dobrze. Juventusowi brakowało tylko i aż sposobu na pokonanie Mirante. Roma była przeciętna. Choć przestała panikować po nieudanym początku spotkania i od czasu do czasu zaatakowała, to tylko jedno celne uderzenie przez godzinę było dyskwalifikujące.

W 67. minucie Stephan El Shaarawy wreszcie rozgrzał Szczęsnego uderzeniem zza pola karnego. Reprezentant Polski sparował piłkę na korner końcami palców. Polak wyglądał na pewnego siebie w nielicznych sytuacjach zagrożenia i niewiele wskazywało na to, że skapituluje w siódmym meczu z rzędu.

Czytaj także: US Lecce awansowało do Serie A. Kluby Polaków zagrają w barażach

Jak to jednak często bywa w lidze włoskiej, na rozstrzygnięcie i przełomowy moment trzeba było poczekać. Romę było stać na decydujące przyspieszenie i w 79. minucie strzeliła gola na 1:0. Szczęsnego przelobował Alessandro Florenzi. Kapitan rzymian znalazł się w klarownej sytuacji po składnym ataku zbudowanym z Cengizem Underem oraz Edinem Dzeko.

Mecz podsumował golem na 2:0 w doliczonym czasie Dzeko. Podawał ważny w tej konfrontacji zmiennik Under. To Giallorossi triumfowali, choć w pierwszej połowie byli stłamszeni przez gości, a i po powrocie z szatni nie sprawiali oszałamiającego wrażenia. Roma zagrała trochę w stylu Juventusu i z zimną krwią wypunktowała przeciwnika. Tym razem to Bianconerich zawiodła skuteczność i zmysł do rozstrzygania spotkań w końcówkach.

AS Roma - Juventus 2:0 (0:0) 1:0 - Alessandro Florenzi 79' 2:0 - Edin Dzeko 90'

Składy:

Roma: Antonio Mirante - Alessandro Florenzi, Kostas Manolas, Federico Fazio, Aleksandar Kolarov - Nicolo Zaniolo, Steven N'Zonzi, Lorenzo Pellegrini (67' Bryan Cristante) - Justin Kluivert (78' Cengiz Under), Edin Dzeko, Stephan El Shaarawy

Juventus: Wojciech Szczęsny - Mattia De Sciglio (85' Joao Cancelo), Martin Caceres, Giorgio Chiellini, Leonardo Spinazzola - Emre Can, Miralem Pjanić (71' Rodrigo Bentancur), Blaise Matuidi (84' Alex Sandro) - Juan Cuadrado, Cristiano Ronaldo, Paulo Dybala

Żółte kartki: Dzeko, Zaniolo, Kolarov (Roma) oraz Can (Juventus)

Sędzia: Davide Massa

[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: