70. rocznica najczarniejszego dnia w historii włoskiego futbolu. Katastrofa na wzgórzu Superga wstrząsnęła światem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Stefano Guidi / Na zdjęciu: pamiątkowa tablica z nazwiskami ofiar na wzgórzu Superga
Getty Images / Stefano Guidi / Na zdjęciu: pamiątkowa tablica z nazwiskami ofiar na wzgórzu Superga
zdjęcie autora artykułu

4 maja 1949 roku to najczarniejszy dzień w historii włoskiego futbolu. W katastrofie lotniczej na wzgórzu Superga zginęło 31 osób, w tym 18 piłkarzy wielkiego Torino.

W tym artykule dowiesz się o:

Dokładnie 70 lat temu zespół "Il Grande Torino" wracał z Lizbony, gdzie wziął udział w pożegnalnym meczu kapitana miejscowej Benfiki, Jose Ferreiry. Drużyna legendarnego Ernesta Erbsteina ruszyła w drogę powrotną do Turynu. Do celu jednak nie dotarła.

W okolicy wzgórza Superga pilot Fiata G.212 stracił orientację i zbyt szybko schodził w dół, a gdy zobaczył przed sobą wzgórze, nie miał już czasu na reakcję. Samolot rozbił się o mury Bazyliki Superga z prędkością 180 kilometrów na godzinę i eksplodował, stając w płomieniach.

Katastrofy nikt nie przeżył. Zginęło 31 osób, w tym 18 piłkarzy, dwóch trenerów, trzech działaczy, trzech dziennikarzy, tłumacz i czteroosobowa załoga samolotu.

ZOBACZ WIDEO Finał Pucharu Polski. Arvydas Novikovas: Końcówka nas boli. Moim zdaniem graliśmy lepiej

Wielka drużyna Torino FC - najlepsza we Włoszech, prawdopodobnie też w Europie - przestała istnieć w jednej chwili. Z zespołu wiele nie zostało, podobnie jak z rozbitego samolotu. To był najczarniejszy dzień w historii włoskiego futbolu.

W ceremoniach pogrzebowych wzięło udział pół miliona turyńczyków, a pozostałości po katastrofie są traktowane jak relikwie i przechowywane w muzeum w Grugliasco pod Turynem. Znajdują się tam osobiste bagaże Valentino Mazzoli, Virgilio Maroso i Ernesta Erbsteina, śmigło, opona i rozbite fragmenty kadłuba.

W sobotę obchodzona jest 70. rocznica katastrofy lotniczej na wzgórzu Superga. We Włoszech to dzień pamięci i modlitwy. Na cmentarzu w Turynie, gdzie spoczywa część ofiar, od 10:00 ruszyły uroczystości. O 15:30 we mszy świętej wezmą udział wszyscy przedstawiciele Torino - od menedżerów po piłkarzy grup młodzieżowych. W tym roku, z uwagi na prace renowacyjne przy Bazylice Superga, msza odbędzie się wyjątkowo nie w miejscu tragicznego wydarzenia, a w turyńskiej katedrze.

Niezmienne pozostaje jednak to, że kapitan Torino, którym obecnie jest Andrea Belotti, podczas mszy odczyta nazwiska wszystkich 31 ofiar katastrofy. Tego zaszczytu w przeszłości dostąpił Kamil Glik, który w 2013 roku został pierwszym od 1960 roku kapitanem "Il Granata".

"Kiedy wrócę ponownie wejdę na wzgórze Superga, aby odmówić modlitwę. Jestem wdzięczny Torino za to, że 4 maja mogłem wyczytać 31 nazwisk ofiar katastrofy. Nie potrafię opisać emocji, jakie wtedy przeżywałem" - pisał Glik w liście, którym żegnał się z kibicami Torino po transferze do AS Monaco.

W sobotę cześć ofiarom katastrofy na wzgórzu Superga oddali m.in. Gianluigi Buffon i Claudio Marchisio, byli zawodnicy Juventusu Turyn. Upamiętnili tragicznie zmarłe osoby, choć nigdy nie mieli nic wspólnego z Torino.

W piątek odkryto natomiast pamiątkową tablicę "nieśmiertelnych mistrzów włoskiej piłki nożnej". To inicjatywa muzeów Juventusu, River Plate, Benfiki i Grance Torino. - Nadal pamiętam ten wspaniały zespół. To była jedna z najsilniejszych drużyn wszech czasów. Grali tam fantastyczni zawodnicy, bardzo mili faceci. Bardzo dobrze ich wspominam. Kapitan Valentino Mazzola to Cristiano Ronaldo tamtych czasów - powiedział Jose Bastos, drugi bramkarz Benfiki w ostatnim meczu wielkiego Torino przed katastrofą.

Z uwagi na rocznicę tragedii derbowy mecz Juventus - Torino odbył się nie 4 maja, jak pierwotnie planowano, a dzień wcześniej. W spotkaniu padł remis 1:1 (więcej TUTAJ).

Źródło artykułu: