Po pokonaniu Liverpool FC 3:0 na Camp Nou FC Barcelona jest jedną nogą w finale Ligi Mistrzów. Wielki udział w tym sukcesie miał Lionel Messi, strzelec dwóch goli.
Szczególne wrażenie zrobiło na wszystkich trafienie ustalające wynik spotkania. Messi wykonał perfekcyjnie rzut wolny z 29 m, nie dając żadnych szans Alissonowi, bramkarzowi The Reds.
Kibice na całym świecie patrzą na Argentyńczyka jak na geniusza. Prezydent Barcelony Josep Bartomeu twierdzi, że w jego klubie nieco inaczej postrzegają popisy Messiego.
ZOBACZ WIDEO Finał Pucharu Polski. Artur Sobiech bohaterem. "Obiecałem, że strzelę gola"
Wyjaśnił to na przykładzie wspomnianego rzutu wolnego (Messi w tym sezonie już ośmiokrotnie zamieniał rzut wolny na bramkę, śrubując własny rekord - więcej TUTAJ>>).
- Oglądamy Messiego od lat, żyjemy z nim. Wiemy, że jest wyjątkowy, ale dla nas jego geniusz to coś normalnego. Gdy podchodził do rzutu wolnego, prawie wszyscy z nas w loży dyrektorskiej wiedzieli, że padnie gol. Oglądałem powtórki, patrząc na mur. Była tam mała luka, a Leo jest bardzo sprytny. Piłka przeleciała tuż obok ucha obrońcy stojącego w murze. Podczas gdy my widzimy mur, on widzi tę lukę - tłumaczył Bartomeu.
Zobacz także: Liga Mistrzów. Fani Liverpoolu żądają ukarania Lionela Messiego. Miał uderzyć Fabinho
W rozmowie z "The Guardian" Bartomeu mówił także o przyszłości argentyńskiego piłkarza. Messi w czerwcu skończy 32 lata. - Cieszysz się oglądaniem go w akcji. I zastanawiasz, co się stanie, kiedy zakończy karierę. Nie wiemy, ile jeszcze lat będzie grać. Trzy, cztery, pięć. Tyle, ile będzie chciał. Myślę, że może grać nawet do 45. roku życia. Kto wie? - podkreślił prezydent Barcelony.
Zdaniem Bartomeu jedno nie ulega wątpliwości: Messi nigdy nie odejdzie z Barcelony. - Zostanie z nami. Zawsze mówię o Pele, który był utożsamiany z Santosem - jedynym klubem, w którym grał. Leo też będzie piłkarzem jednego klubu. Nawet jeśli przestanie grać, zawsze będzie z nami - zakończył Bartomeu.