Piłkarze Lechii Gdańsk przeszli w sobotę drogę z nieba do piekła. Prowadzili z Legią Warszawa 1:0, by przegrać 1:3. - Być może za mocno się cofnęliśmy, aczkolwiek chcieliśmy zagrać to, co w I połowie. Legia nas zepchnęła do obrony, jednak w defensywie też czujemy się dobrze. Są różne fazy w meczu. Czasami to my mamy piłkę, innym razem to przeciwnik zmusza nas do bronienia. W I połowie na pewno wyglądaliśmy lepiej niż w II - powiedział Jarosław Kubicki, pomocnik gdańskiego klubu.
Czy porażka z Legią przekreśla szanse na mistrzostwo? - Patrzymy dalej do przodu na następne mecze i przygotowujemy się do nich optymalnie. Będziemy walczyć, nie wolno odpuszczać - podkreślił.
Tomasz Hajto: Powinien być rzut karny dla Lechii. Zobacz więcej!
Dużo kontrowersji wzbudziły decyzje sędziego Daniela Stefańskiego, który nie podyktował rzutów karnych w dwóch sytuacjach. - Widzieliśmy powtórki w szatni i przy sytuacji w I połowie piłka została dotknięta ręką, w II części spotkania było podobnie. Sędziowie mają VAR, szkoda że na niego nie patrzą - ocenił Kubicki.
Filip Mladenović: Graliśmy 11 na 14. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Zobacz więcej!
Już 2 maja piłkarze z Gdańska mogą zmazać plamę po spotkaniu z Legią Warszawa i wygrać Puchar Polski, gdzie ich rywalem będzie Jagiellonia Białystok. - Każdy mecz to nowa karta. Przygotowujemy się tak samo, jak do poprzedniego spotkania. Jedziemy do tego meczu jak na nowe. Mamy mało czasu, ale będziemy wyciągać wnioski, by to zaprocentowało - podsumował Jarosław Kubicki.
ZOBACZ WIDEO: Trudny okres dla Lechii Gdańsk. "Przyszło załamanie formy i kryzys wizerunkowy - afera z Jarosławem Bieniukiem"