Trener Pogoni Szczecin odsłonił kulisy. "Powiedziałem Koulourisowi, że jest szalony"

PAP / Marcin Bielecki / Robert Kolendowicz w meczu Pogoni Szczecin z GKS-em Katowice
PAP / Marcin Bielecki / Robert Kolendowicz w meczu Pogoni Szczecin z GKS-em Katowice

Robert Kolendowicz rozpływał się nad skutecznością Efthymisa Koulourisa. Grek strzelił hat-tricka na miarę zwycięstwa 4:0 Pogoni Szczecin z GKS-em Katowice. Trener opowiedział też o wydarzeniach w przerwie meczu.

Pogoń Szczecin zdemolowała GKS Katowice, chociaż rozpoczęła mecz ospale. Zdążyła zdobyć prowadzenie w czasie doliczonym do pierwszej połowy spotkania, a już po przerwie zdominowała mecz. Klasą sam dla siebie był Efthymis Koulouris, który hat-trickiem poprowadził Pogoń do zwycięstwa 4:0. W sezonie PKO Ekstraklasy ma już na koncie 20 bramek, a to o cztery więcej niż wiceliderzy rankingu. Robert Kolendowicz i jego piłkarze pozostali na fali po awansie do finału Pucharu Polski.

- Ten mecz miał dwie różne połowy. Pierwsza nie była dobra i dużo nie działało w naszej grze. Co dla mnie istotne, strzeliliśmy gola w ważnym momencie. Po korektach w przerwie druga połowa ponownie była lepsza. Szukaliśmy prostszych środków, a jakość indywidualna zdecydowała o wysokim wyniku - opowiada Robert Kolendowicz na konferencji prasowej.

- Krzyk i mocna motywacja nie były potrzebne w przerwie. Zapytałem piłkarzy, jak oni odczuwali pierwszą połowę. Lubię wsłuchiwać się w zdanie zawodników i część korekt była spowodowana głosem szatni. Tablica taktyczna i ekran pomogły nam w przerwie, przez co druga połowa wyglądała zdecydowanie lepiej - mówi trener.

ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku

- Koulouris jest fenomenalnym napastnikiem i niezwykle cieszy mnie jego skuteczność. Uwielbiam go oglądać, ponieważ widziałem niewielu napastników z takim wykończeniem, ale również z takim wpływem na zespół. To jest "team player". Gole to nagroda indywidualna dla niego. Bardzo kibicuję, żeby został królem strzelców ligi. Przy jego zejściu z boiska powiedziałem mu, że "jest szalony" - mówi Kolendowicz.

Pierwsza połowa nie zapowiadała sromotnej klęski beniaminka. Co prawda GKS Katowice nie oddawał strzałów celnych, ale spędzał dużo czasu na połowie Pogoń Szczecin i potrafił podnosić temperaturę w polu karnym. Im dłużej jednak trwało spotkanie, tym mniej do powiedzenia mieli w nim piłkarze Rafała Góraka.

- Muszę być rozczarowany i niezadowolony po porażce. Nie będę jednak robić tragedii. Pierwszą połowę graliśmy bardzo mocno tak żeby Pogoń nie rozpędziła się. Byliśmy z tego zadowoleni. Sytuacja w doliczonym czasie przydarzyła nam się, choć mogliśmy wcześniej zareagować. Wydawało się, że w drugiej połowie poszukamy bramki na 1:1 i nie wykorzystaliśmy naszej sytuacji. Czasami tak się jednak zdarza - opowiada Rafał Górak, szkoleniowiec GKS-u.

- Szanuję przeciwnika, a Pogoń jest bardzo mocna w ofensywie. Przyjęliśmy lekcję i musimy przygotować się do meczu z niewygodną Puszczą Niepołomice. Byłem optymistycznie nastawiony, ale druga połowa była dla nas zimnym prysznicem - dodaje trener.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści