Nowe życie byłego gracza Realu Madryt. Rafael van der Vaart rzuca do tarczy

Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Rafael van der Vaart pokochał darta.
Getty Images / Martin Rose/Bongarts / Rafael van der Vaart pokochał darta.

Wicemistrz świata z RPA, piłkarz m.in. Realu Madryt, Tottenhamu, Ajaksu Amsterdam czy HSV. W sumie rozegrał ponad 400 spotkań w najsilniejszych ligach Europy. Po przejściu na emeryturę, szybko znalazł nowe zajęcie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jestem uzależniony od adrenaliny, od emocji, od treningu, od sportu - przyznał w jednej z rozmów Rafael van der Vaart. - Dlatego nie wyobrażam sobie sportowej emerytury. Nie usiedzę na miejscu. Muszę coś robić.

Były piłkarz czołowych klubów piłkarskich w Europie (m.in.: Ajax Amsterdam, Hamburger SV, Real Madryt, Tottenham Hotspur), wicemistrz świata z reprezentacją Holandii (rozegrał w niej w sumie 109 meczów i strzelił 25 goli) z mistrzostw świata, które odbyły się w 2010 roku w RPA jesienią 2018 roku powiedział "stop". Grał w duńskim FC Midtjylland, ale wiek (urodził się w 1983 roku) coraz częściej dawał sygnały, że organizm już nie jest w stanie wytrzymać takich dawek treningowych. - Musiałem więc przerzucić się na coś mniej inwazyjnego - opowiadał.

Przypomniał sobie, że kilka lat wcześniej brał udział w różnych eventach organizowanych przez federacje zajmujące się grą w darta (czyli popularne w Polsce "rzutki" lub "lotki"). Spotkał się wówczas nawet z niekwestionowaną gwiazdą tego sportu - Michaelem van Gerwenem (przekonaj się TUTAJ, co potrafi ten zawodnik >>). - Potem wielokrotnie grałem w knajpach w darta - przypomniał van der Vaart. - Naturalnie więc szlifowałem swoje umiejętności, choć wówczas wcale nie traktowałem tego, jako treningu. Wystartowałem nawet w kilku mniejszych turniejach. Ten sport mnie wciągał z miesiąca na miesiąc.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"

Rzucony na głęboką wodę

Zimą 2018/19 powiedział sobie: "spróbuję zagrać z profesjonalistami, czemu nie?". - Van der Vaart ma na koncie udział w kilku turniejach dla amatorów - powiedział w rozmowie z gazetą "Ekstra Bladet", Henrik Vestboe, szef duńskiej federacji darta. - Ma odpowiednie umiejętności, aby rywalizować na profesjonalnym poziomie, ma doskonale ułożoną dłoń, a jako były piłkarz, doskonale radzi sobie z presją i emocjami.

Van de Vaart zadebiutuje w turnieju Denmark Open, który zostanie rozegrany 4-5.05.2019. Rozpisują się o tym media na całym świecie - od Hiszpanii, przez Wyspy Brytyjskie, po Niemcy. Będzie rzucony na głęboką wodę. Organizatorzy nie ukrywają, że jego obecność pomoże w promocji i popularyzacji darta, ale były piłkarz ma ambicje. Nie zamierza być najsłabszym uczestnikiem turnieju.

- On jest Holendrem, więc miłość do darta i umiejętności wyssał z mlekiem matki - skomentował van Gerwen, który jest... Holendrem. - Trzymam kciuki za Rafaela, niech mu się wiedzie. Obyśmy kiedyś spotkali się na jednym turnieju.

Być jak Gerwyn Price

Wiele wskazuje na to, że van der Vaart poważnie traktuje swoje, drugie życie. Ciężko trenuje, codziennie spędza wiele godzi w klubie darta, ma indywidualnego trenera, z którym konsultuje technikę i sposób przygotowań. - Wszedł w to na całego - ocenił jego były kolega z drużyny narodowej, Nigel de Jong (ten sam, którego van der Vaart zmienił w 99. minucie finału MŚ w RPA - przyp. red.). - A jak on na coś się nastawia, to musi osiągnąć sukces.

Przykładem dla Holendra jest Gerwyn Price. Jeszcze w 2014 roku występował w walijskiej lidze rugby. Grał w czołowych zespołach, marzył o założeniu koszulki reprezentacji. Niestety, częste kontuzje spowodowały, że mając 29 lat zdecydował się na zmianę dyscypliny sportu. - Wtedy myślałem sobie: "niestety, szkoda" - mówił w serwisie walesonline.co.uk. - A teraz powiem, że nie żałuję.

Rafael van de Vaart marzy o sukcesach w nowej dyscyplinie sportu.
Rafael van de Vaart marzy o sukcesach w nowej dyscyplinie sportu.

Price w ciągu kilku lat awansował do ścisłej, światowej czołówki darta. Regularnie gra w najbardziej prestiżowych turniejach, gdzie często awansuje do fazy ćwierćfinałowej czy półfinałowej.

Knajpa, piwo i dobra zabawa

- I zarabia miliony na turniejach, jest profesjonalistą pełną gębą - ocenił Vestboe. - Taką karierę wróżę van der Vaartowi. Da sobie radę. W darcie wiek nie jest aż tak ważny. Rafael ma obecnie 36 lat, przed nim jeszcze 10-15 lat kariery.

Czytaj także: Polak w jednej z najważniejszych darterskich imprez na świecie >> 

W styczniu 2019 van der Vaart wystąpił w duecie z van Gerwenem podczas turnieju dla celebrytów (Celebrity Darts Championship). Zajęli bardzo wysokie, drugie miejsce. - To dało mi pewność siebie - przyznał były piłkarz. - Odebrałem to jako kolejny znak, że nadaje się do tego sportu.

- Ludzie kojarzą darta z knajpą, piwem i dobrą zabawą - dodał owiany już legendą van Gerwen. - Pewnie trochę mają racji, bo to dla nas jest dobra zabawa. Każda pasja tak ma. Ale... Przy okazji to ciężka harówa.

- Michael trenuje od trzech do pięciu godzin codziennie - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty.pl, kilka miesięcy temu, Dagmara Smith, Polka, która jest żoną Michaela Smitha, aktualnego wicemistrza świata. - Głównie w klubie prowadzonym przez jego rodziców, w St. Helens. W domu również mamy zorganizowany "pokój gier", w którym jest tarcza oraz stół do bilarda.

Rafael van der Vaart wkręcił się więc w dyscyplinę sportu, która wymaga od niego poświęceń. Jest do nich przyzwyczajony. W końcu grał na największych stadionach piłkarskich świata.



Źródło artykułu: