Piłkarze Piasta Gliwice nie grali w Gdańsku gorzej, jednak przegrali z Lechią 0:2. - Taka jest piłka nożna. Czasami uderzasz w słupek i wpada do bramki, innym razem jest odwrotnie. Dla mnie najważniejsze jest to, że wykreowaliśmy bardzo dużo szans, szczególnie w drugiej połowie spotkania. Sprawiliśmy dużo problemów Lechii Gdańsk i teraz musimy iść tą samą drogą, wyciągając wnioski z meczu z Lechią. Jak będziemy tak grali, wyniki przyjdą same. Możemy być dumni z naszej postawy, ale najważniejsze są zwycięstwa. Nie wygraliśmy i jesteśmy smutni - powiedział Mikkel Kirkeskov, obrońca Piasta.
Po tym meczu gliwiczanie mają 10 punktów straty do lidera z Gdańska. Na 10 kolejek przed końcem powoduje to, że trudno będzie się już wmieszać w walkę o mistrzostwo. - Może to prawda, ale naszym głównym celem na teraz nie jest mistrzostwo. Zawsze skupiamy się na każdym kolejnym meczu i po rundzie zasadniczej zobaczymy gdzie jesteśmy. Ciągle mamy szanse na wiele, jest 30 punktów do zdobycia - dodał Duńczyk.
Lechia nie czuje, że zapewniła sobie przynajmniej wicemistrzostwo. Zobacz więcej!
W piątek szansę na grę przeciwko sobie mieli bracia bliźniacy. Mateuszowi Makowi nie udało się zagrać razem z bratem. 12 minut po tym gdy grający w Lechii Michał zszedł z boiska, Mateusz zmienił Marcina Pietrowskiego. - Ja tego nie żałuję, każdy z nas pracuje na swoje imię. Ja się cieszę z tego, że Michał zagrał dobre spotkanie i kibicuję, by Lechia wygrywała. Życzę mu jak najlepiej - podkreślił Mateusz Mak.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sporo wolnych miejsc na PGE Narodowym. Ceny biletów na mecze kadry zbyt wysokie?
Na boisku było widać, że liderzy tabeli podeszli do Piasta z dużym respektem. - Przed meczem Lechia musiała nas się obawiać, bo mieliśmy pięć zwycięstw z rzędu i udowodniliśmy, że nieprzypadkowo jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli. Stać nas na zwycięstwo z każdym w tej lidze. Pracujmy, trenujmy i róbmy swoje - ocenił Mak.
Lechia - Piast: lider skuteczny do bólu. Zobacz więcej!
W zespole atmosfera na pewno się nie zmieni mimo porażki. - Mamy bardzo dobry team spirit. W każdej minucie meczu wszyscy walczymy za siebie nawzajem na sto procent. Piłka nożna na tym polega i dlatego uważam, że jesteśmy świetnym zespołem. Musimy iść tak dalej i zobaczymy, co nam to przyniesie - podsumował Mikkel Kirkeskov.