Fatalnie rozpoczęli eliminacje do mistrzostw Europy piłkarze reprezentacji Łotwy. W pierwszym spotkaniu przegrali na wyjeździe z Macedonią Północną 1:3 i już na starcie bardzo utrudnili sobie sytuację w grupie G.
Przed najbliższym meczem, w którym rywalem Łotyszy będą Polacy, u naszych rywali nastroje są fatalne.
Po końcowym gwizdku czwartkowego starcia trener Slavisa Stojanovic był wściekły na swoją drużynę. - Zagraliśmy po prostu katastrofalnie w pierwszej połowie. Nie możemy więcej do tego dopuścić - powiedział selekcjoner reprezentacji Łotwy.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski o mentalnym podejściu reprezentacji Polski. "Musimy zagrać dwa równe mecze"
Jeszcze mocniejszych słów użył napastnik Robert Uldrikis. W swojej wypowiedzi nawiązał do herbu tamtejszej kadry, która przedstawia wilka. Jego zdaniem cała drużyna zaprezentowała się zgoła odmiennie.
- Nie możemy grać jak wilki, skoro myślimy jak psy chihuahua. To powiedział nam trener po meczu i miał rację. Ten cały motyw pasuje bardziej do teatru dla lalek - ocenił napastnik.
- Przyjechałem na zgrupowanie w dobrej formie, czułem się pewnie. Naszym planem było rozpoczęcie eliminacji od zwycięstwa, wyszło zupełnie inaczej. Niestety, nie mogłem pomóc drużynie na tyle, na ile bym chciał - dodał.
20-latek pojawił się na boisku dopiero w 79. minucie spotkania, przy wyniku 2:0 dla gospodarzy.
Ostatnie zwycięstwo reprezentacja Łotwy odniosła w czerwcu 2018 roku, gdy pokonała 1:0 Estonię. W kolejnych dziewięciu meczach pięć razy zremisowała i cztery razy przegrała.
Początek niedzielnego meczu z Polską na PGE Narodowym w Warszawie o godz. 20:45.