Austria - Polska. Jan Bednarek: Jerzy Brzęczek utrzymał mnie przy życiu

Newspix / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Jan Bednarek
Newspix / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Jan Bednarek

- Wiedziałem, że jeśli nie będę grał w klubie, wiosną powołania nie dostanę. Teraz trener może się tylko uśmiechnąć. Jako jeden z niewielu we mnie wierzył. Chciałbym się za to odwdzięczyć dobrą grą - mówi Jan Bednarek przed meczami z Austrią i Łotwą.

Stawianie na Jana Bednarka w jesiennych meczach reprezentacji Polski budziło sporo kontrowersji. Piłkarz Southampton był przyklejony do ławki rezerwowych, a jeśli się od niej odklejał to tylko po to, by usiąść na trybunach. Rzucenie ratunkowego koła środkowemu obrońcy przez selekcjonera Jerzego Brzęczka opłaciło się jednak, bo Bednarek zaczął regularnie grać w Premier League. Piłkarz na zgrupowanie przed meczami z Austrią i Łotwą - starciami otwierającymi eliminacje Euro 2020 - przyleciał w meczowym rytmie i pewny siebie.

El. ME 2020. Krzysztof Piątek: Do Roberta Lewandowskiego wciąż wiele mi brakuje

- Jesienią nie grałem, a mimo wszystko selekcjoner na mnie stawiał. Miałem świadomość, że jeśli moja sytuacja się nie zmieni, to wiosną powołania nie dostanę. Na szczęście wszystko się odmieniło. Zacząłem zaliczać regularne występy. Teraz trener Brzęczek może się tylko uśmiechnąć, bo on jako jeden z niewielu we mnie wierzył. Teraz chciałbym mu się za to odwdzięczyć. Na tym polega też budowanie zespołu - powiedział Jan Bednarek podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami na zgrupowaniu reprezentacji Polski.

- Powołania do reprezentacji w momencie, gdy nie grałem w klubie, były dla mnie jak odetchnięcie. Na kadrze dostawałem drugie życie. To był dla mnie ciężki moment, gdy w każdy weekend byłem na ławce lub nawet poza 18-tką. W narodowych barwach mogłem poczuć atmosferę meczu, rytm. To mi pomogło wykorzystać szansę w klubie, gdy w końcu nadeszła. Można powiedzieć, że trener Brzęczek utrzymał mnie przy życiu - dodał Bednarek.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Austria - Polska. To będzie mecz walki. "Wsadzą łokieć w żebra, nie odstawią nogi"

Jeden z dziennikarzy przypomniał młodemu piłkarzowi, że jest w tym momencie jedynym reprezentantem Polski, który zaliczył wszystkie mecze za kadencji Jerzego Brzęczka. Po tym, jak przedstawiciel mediów dorzucił informację o tym, że wyniki w tym czasie były niezadowalające, Bednarek wyraźnie się zirytował.

- Nie wiem, coś pan sugeruje? Nie tylko jeden zawodnik gra na boisku. Gra cała drużyna. Zawsze chcę wygrać, ale taki jest już sport, że nie każdy mecz się wygra. Jesienne mecze były dla nas wartościowe. Uczyliśmy się wtedy siebie, różne formacje, różne systemy. Teraz nie ma już czasu na eksperymentowanie. Czas na wygrywanie. Myślę, że tak właśnie będzie. Jesteśmy gotowi na pierwsze mecze eliminacji - ocenił zawodnik.

El. ME 2020. Tomasz Hajto w studiu Polsatu. Wichniarek partnerem Borka

- Może mnie pan krytykować do bólu, państwo też możecie mnie krytykować do bólu. Macie do tego prawo. Byłem krytykowany przez półtora roku za to, że nie grałem, byłem nazwany najgorszym transferem. Niektórzy przewidywali, że za moment wrócę do Polski. A ja cały czas robię swoje. Dla mnie ma znaczenie jedynie opinia ludzi, którzy mnie otaczają i mają na mnie wpływ. Nie zwracałem wielkiej uwagi na to, co się o mnie pisało. Nie skupiam się na rzeczach, na które nie mam wpływu - dodał.

Reprezentacja Polski w czwartek zmierzy się w Wiedniu z Austrią. Będzie to pierwszy mecz w ramach eliminacji Euro 2020. - Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni. Chcemy już tego meczu. Atmosfera w drużynie jest świetna. Chcemy wygrać to spotkanie i pokazać przede wszystkim sobie, że jesteśmy mocną drużyną i że wszyscy powinni się nas bać. Awans na Euro to nasz obowiązek. Jesteśmy megamocni i damy radę - zakończył Bednarek.

Mecz Austria - Polska w czwartek o godzinie 20:45. Transmisja w TVP1 i Polsat Sport.

Komentarze (0)