Na początku stycznia zaległości Wisły Kraków wobec piłkarzy wynosiły ok. 7 mln zł. Z prawa do rozwiązania kontraktu z winy klubu skorzystali Zoran Arsenić, Marko Kolar (ostatecznie został przy Reymonta 22) i Tibor Halilović, a Jakub Bartkowski i Dawid Kort porozumieli się w sprawie rozwiązania umów za porozumieniem stron.
Wiślacy otrzymali zaległe pensje dopiero w połowie stycznia. Dzięki wynoszącej 4 mln zł pożyczce, której udzielili klubowi Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński, Wisła spłaciła zdecydowaną większość zaległości wobec zawodników i trenerów i tym samym mogła przystąpić do rundy wiosennej. Teraz klub jest na etapie poszukiwania inwestora.
- Wisła jest jedną z najbardziej topowych marek w Polsce, jej miejsce jest zatem bez wątpienia w elicie. Zresztą są też inne kluby z bogatymi tradycjami, jak np. Ruch, Widzew, ŁKS, które mają marki na miarę ekstraklasy. Tyle że aby grać w najwyższej lidze trzeba jeszcze spełniać podstawowe warunki - mówi w rozmowie ze "Sportem" Dariusz Mioduski.
Prezes Legii Warszawa jest bardzo stanowczy. Uważa, że rozgrywki muszą być stabilne i zarządzane w profesjonalny sposób. Nie należy "naginać" przepisów dla jednego klubu. - Wisła musi być traktowana jak wszyscy inni. Cieszę się, że w Krakowie coś pozytywnego się zdarzyło. I jest szansa na uratowanie zasłużonego klubu - przyznaje.
W niedawnej rozmowie z Markiem Wawrzynowskim Mioduski przyznał, że gdyby Legię było stać, to chętnie udzieliłby Wiśle pomocy. W przeszłości konającą Borussię wspomógł finansowo Bayern.
- Gdybyśmy mogli sobie na to pozwolić i bylibyśmy w innej sytuacji finansowej, pewnie byśmy o tym pomyśleli. Zresztą proszę zobaczyć, że my nie wyrwaliśmy im za darmo żadnych zawodników. A mogliśmy, bo ich agenci się do nas zgłaszali. Aspekty sportowe oczywiście też były ważne - przyznał.
Zobacz także: Piękna bramka Carlitosa. Duża klasa Hiszpana, który zaczyna się rozkręcać
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Konflikt Sa Pinto - Mączyński budzi zażenowanie. "Duzi panowie stali się małymi chłopcami"