W samej końcówce pierwszej połowy Lionel Messi padł na murawę w okolicy pola karnego Realu Madryt i długo leżał z zakrytą twarzą.
Sędzia Alberto Undiano Mallenco dopiero po dłuższej chwili zdecydował się przerwać grę i sprawdzić, co dzieje się z liderem Dumy Katalonii.
W powtórkach było widać, że Sergio Ramos uderzył Argentyńczyka w twarz. Arbiter nie odgwizdał faulu i nie dostał sygnału z wozu VAR. Po całej sytuacji Messi był wściekły na Ramosa i doszło między nimi do przepychanek.
- To był przypadek. Często dochodzi do takich sytuacji w piłce. Widziałem, że Messi leżał na murawie i się nie podnosił, ale nie zrobiłem tego celowo - zaznaczył Ramos, którego wypowiedzi cytuje portal "football-espana.net".
- Sędzia podjął decyzję i tyle. Koniec dyskusji na ten temat - uciął Hiszpan.
Piłkarze zetknęli się czołami, ale sędzia nie wyjął kartek. Napastnik Barcelony pokazywał jeszcze arbitrowi swoją wargę. - Zasłużył na czerwony kartonik. Uderzył w twarz Messiego - przyznał "Marce" Andujar Oliver, ekspert największej sportowej gazety w Hiszpanii.
Czytaj też: Gerard Pique. Nienawiść do Realu Madryt ma we krwi
ZOBACZ WIDEO The Championship: Drużyna Klicha gromi w arcyważnym meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]