W ostatnich miesiącach kibice i eksperci krytykowali selekcjonera Jerzego Brzęczka za to, że do reprezentacji Polski powoływał swojego siostrzeńca Jakuba Błaszczykowskiego. Zasługi "Kuby" dla kadry są duże, ale w zeszłym roku miał problemy z wywalczeniem sobie miejsca w meczowej osiemnastce VfL Wolfsburg.
Za kadencji Brzęczka, Błaszczykowski wystąpił w pięciu meczach kadry. W ekipie Wilków w tym czasie rozegrał tylko 19 minut. Po odejściu z Wolfsburga do Wisły Kraków, "Kuba" ma zdecydowanie więcej okazji do gry. Zdobył nawet gola z rzutu karnego w meczu ze Śląskiem Wrocław (1:0).
Błaszczykowski liczy na dalsze powołania i nie zamierza kończyć reprezentacyjnej kariery. - Nie wiem, niczego nie planuję, bo, jak mówiłem, czasem to życie pisze za nas scenariusze wydarzeń. Dla mnie, również w kadrze, najważniejszy jest najbliższy trening i mecz. Nie mam żadnych ram czasowych, nie postanowiłem, że odejdę wtedy czy wtedy. Dla mnie kadra toś wyjątkowego. Tak było przy pierwszym meczu i tak będzie przy ostatnim. Nieważne kiedy on nastąpi - powiedział Błaszczykowski w rozmowie z fifa.com.
Przenosiny do polskiej ligi mają pomóc Błaszczykowskiemu w poprawieniu formy, co ma przełożyć się na lepszą grę dla reprezentacji Polski. Do Wisły Kraków wrócił po dwunastu latach. Oprócz gry zaangażował się również w finansową pomoc dla Białej Gwiazdy.
ZOBACZ WIDEO Brzęczek skomentował sytuację Wisły Kraków. "Miesiąc temu nikt nie wierzył, że przetrwają"