Lech był w piątek tylko tłem dla gliwiczan, którzy bez litości wykorzystywali każdy błąd podopiecznych Adama Nawałki. Kolejorz zmarnował nawet doskonałą szansę na zmniejszenie rozmiarów porażki: w doliczonym czasie gry Frantisek Plach obronił strzał Pedro Tiby z rzutu karnego. Interwencja czeskiego bramkarza przesądziła o tym, że Lech doznał w Gliwicach najwyższej porażki w "erze Amiki".
- Chcę przeprosić kibiców, że musieli na to patrzeć. To wstyd i hańba. Jest mi wstyd. Nam wszystkim jest wstyd - przyznał po końcowym gwizdku Marcin Wasielewski. Więcej o tym TUTAJ. Kiedy 24-latek w imieniu zespołu kajał się przed kamerą Canal+, prawdopodobnie nie był świadomy tego, że kiedy Lech ostatni raz doznał takiej porażki, on sam miał 10 lat.
Aż trudno w to uwierzyć, ale Kolejorz po raz ostatni przegrał ligowy mecz różnicą czterech bramek i do zera 5283 dni temu. 28 sierpnia 2004 roku Lech uległ przed własną publicznością Amice Wronki (0:4). Od tego spotkania minęła cała epoka. Lech nie należał jeszcze do Amiki - do fuzji klubów doszło dopiero dwa lata później. Stadion przy Bułgarskiej 17 był przed gruntownym remontem i w niczym nie przypominał areny, która dziś mieści się pod tym adresem. Mało tego, w Polsce nie było ani jednego nowoczesnego obiektu piłkarskiego - stadion Korony Kielce, pierwszy taki w kraju, został otwarty dopiero półtora roku później. A afera korupcyjna w polskiej piłce ujrzała światło dzienne dopiero dziewięć miesięcy później.
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack dla WP SportoweFakty: Robert Lewandowski jest wielki, więc można go krytykować (cała rozmowa)
Czytaj również -> Waldemar Fornalik: Nie mieliśmy słabych punktów
Trenerem Lecha był stawiający pierwsze kroki w zawodzie 34-letni Czesław Michniewicz, a na ławce Amiki siedział 32-letni Maciej Skorża. Obaj byli wtedy młodsi od Łukasza Trałki, który w piątek biegał po boisku w Gliwicach. Z 28 zawodników, którzy zagrali w tamtym meczu, w ekstraklasie nie występuje już żaden, a na szczeblu centralnym gra jedynie Paweł Sasin, który jest związany z II-ligowym Górnikiem Łęczna. Jacek Dembiński, który w tamtym meczu zaliczył dwie asysty, w tym roku będzie obchodził 50. urodziny.
Skład Lecha w meczu z Amicą: Waldemar Piątek - Pawel Kaczorowski (46' Adam Majewski), Mariusz Mowlik, Zbigniew Wójcik, Rafał Lasocki - Łukasz Madej (71' Błażej Telichowski), Maciej Scherfchen, Michał Goliński, Paweł Sasin - Piotr Reiss, Zbigniew Zakrzewski (58' Damian Nawrocik).
Od tego spotkania Lech rozegrał w ekstraklasie 468 spotkań i ani razu, aż do teraz, nie doznał takiej porażki. Owszem, w tym czasie trzy mecze przegrał 1:5 (24 września 2005 z Wisłą Kraków, 4 kwietnia 2006 z Wisłą Płock i 21 lutego 2014 z Pogonią Szczecin), ale różnicą czterech bramek i do zera nie uległ rywalowi ani razu. W ogóle w "erze Amiki" Kolejorz rzadko tracił cztery i więcej bramek: od sezonu 2006/2007 zdarzyło się to tylko w 10 z 412 spotkań, ale za każdym razem, aż do meczu z Piastem, sam strzelał co najmniej jednego gola..
Lech doznał najwyższej porażki od 2004 roku tydzień przed szlagierem z Legią Warszawa. - Musimy podjąć działania mające na celu odbudowę mentalną zawodników. Nie ma mowy o załamywaniu rąk. Wierzę w to, że zawodnicy odpowiednio zareagują. Wierzę w to, że do meczu z Legią będziemy odpowiednio przygotowani - zapewnił Adam Nawałka. Więcej o tym TUTAJ.