Marcin Lachowski wróci do Sosnowca?

Wszystko wskazuje na to, że po zwycięstwie w wyjazdowym meczu z GKS Tychy, Zagłębie utrzyma się w II lidze bez konieczności rozgrywania baraży. W klubie przyznają, że kończąca się właśnie runda była fatalna i myślą nad transferami, które pozwolą w przyszłym sezonie włączyć się do walki o awans.

- Potrzebujemy dwóch klasowych napastników, którzy dołączą do Krzyśka Myśliwego i typowego playmakera - mówi trener Zagłębia Piotr Pierścionek. Na celowniku sztabu szkoleniowego znalazł się Robert Żbikowski. Napastnik GKS Jastrzębie zdobył w tym sezonie dla swojej drużyny 9 bramek. Doświadczonego snajpera chciano w Sosnowcu już jesienią, jednak wtedy transfer nie doszedł do skutku. Zagłębie jest też zainteresowane ściągnięciem z Polonii Słubice, znanego min. z gry w Pogoni Szczecin Brazylijczyka Lilo. - To pomysł trenera Dworczyka. Osobiście pamiętam tego piłkarza jeszcze z Ruchu Chorzów i również mam o nim dobre zdanie - wyjaśnia Pierścionek. Sztab szkoleniowy ma też na oku dwóch młodych piłkarzy beniaminka IV ligi Orła Balin.

Prawdziwym hitem transferowym może być jednak powrót na Stadion Ludowy Marcina Lachowskiego. Piłkarz ten, choć pochodzi z Opolszczyzny, wielokrotnie przyznawał, że jego serce bije dla Zagłębia. Przywiązanie do barw i boiskowa ambicja szybko sprawiły, że stał się idolem sosnowieckiej publiczności. Tym większe było zaskoczenie fanów, gdy wrocławska prokuratura zatrzymała go w związku z aferą korupcyjną. Lachowski przyznał się, okazał skruchę, ale zarząd zdecydował, że nie ma już dla niego miejsca w Sosnowcu. Trafił do III-ligowej Leśnicy, która niedawno grała sparing z Zagłębiem. - Szkoda, że to wszystko tak się potoczyło, ale moje serce nadal bije dla tej drużyny. Zawsze będę kibicował Zagłębiu - mówił po tym meczu dziennikarzom.

Teraz wszystko wskazuje na to, że "Lacha" może wrócić do Sosnowca. Zagłębie szuka rozgrywającego i napastnika, a Lachowski na obu tych pozycjach czuje się doskonale. Ma też jeszcze jedną, wyjątkowo przydatną cechę: - Nie mamy zawodnika o cechach przywódczych. Takiego boiskowego "rzeźnika", który potrafiłby potrząsnąć kolegami. Piłkarza takiego, jakim kiedyś był... Marcin Lachowski - mówił niedawno trener Pierścionek. Są jednak dwie przeszkody. Po pierwsze, zainteresowanie Lachowskim wykazuje też jedna z czołowych drużyn I ligi. Po drugie, w klubie wciąż pamiętają antydoping, jaki spotkał Mariusza Ujka, innego z zamieszanych w korupcję piłkarzy, kiedy ten powrócił na Stadion Ludowy w barwach GKS Bełchatów. - Nie wiemy, jak kibice zareagowaliby na powrót Lachowskiego, a nikt nie chce dodatkowo podgrzewać napiętych ostatnio relacji - mówi nam osoba związana z klubem.

Komentarze (0)