Od kilku dni mówiło się, że Jose Kante podzieli los Michała Pazdana i zostanie zawodnikiem tureckiego MKE Ankaragucu. Sprawa się jednak skomplikowała i 29-letni napastnik zagra w Hiszpanii.
Kante podpisał kontrakt z drugoligowym Gimnastic de Tarragona S.A.E. Trafił tam na zasadzie półrocznego wypożyczenia. Klub ten zajmuje dopiero 21. miejsce (przedostatnie) w tabeli. Gwinejski piłkarz ma pomóc w utrzymaniu.
Na żywo: Ostatni dzień okienka transferowego
Kante w Legii spędził zaledwie pół roku. Początek miał dość obiecujący. Strzelił trzy gole w europejskich pucharach, dwa kolejne dołożył w sierpniowych meczach Lotto Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Zaskakujący transfer Pazdana. "Finansowo na pewno nie straci. Sportowo raczej też nie"
Problemy zaczęły się już kilkanaście dni po tym, jak trenerem Legii Warszawa został Ricardo Sa Pinto. Otrzymywał znacznie mniej szans gry, a w końcówce rundy jesiennej przestał łapać się nawet do kadry meczowej. Więcej bramek już nie zdobył i stał się jedną z ofiar rewolucji kadrowych Portugalczyka.
Kante postanowił więc znaleźć nowy klub. Najbliższe pół roku spędzi w Hiszpanii, gdzie spróbuje odzyskać formę, którą imponował w Wiśle Płock. Co będzie po zakończeniu sezonu? Tego obecnie nie wiadomo. Jego kontrakt z Legią obowiązuje do czerwca 2020 roku, ale nic nie wskazuje, aby Gwinejczyk mógł zagrać u Sa Pinto.
Łącznie Jose Kante w warszawskim klubie rozegrał 25 meczów i spędził na boisku nieco ponad 1200 minut. Oprócz pięciu goli miał jedną asystę.