Lazio dzielnie stawiło czoła mistrzowi Włoch bez dwóch podstawowych obrońców. Z powodu kartek pauzował Francesco Acerbi. Kontuzjowany jest z kolei Luiz Felipe. W tej sytuacji trener Simone Inzaghi musiał skorzystać z Wallace'a i Bastosa, którzy gwarancją jakości nie są.
Najlepszą obroną jest atak. Dlatego Lazio spędziło pierwszą połowę wyłącznie w centrum boiska albo na połowie faworyta. Inzaghi zaordynował podopiecznym wysoki pressing, a ci notowali liczne odbiory i nie pozwalali złapać rytmu Juventusowi. Dlatego spotkanie wyglądało niebanalnie, a najlepszym zawodnikiem Starej Damy był długo Wojciech Szczęsny.
Na początku meczu reprezentant Polski interweniował po dośrodkowaniach, a także po płaskim strzale Joaquina Correi. W 27. minucie bramkarz musiał ratować Juventus po uderzeniu Luisa Alberto, a 10 minut później popisał się paradą po próbie Marco Parolo. Te sytuacje podbramkowe oraz postawa rzymian była krzepiąca dla publiczności na Stadio Olimpico. Szczególnie ożywcze były szarże Joaquina Correi, który raz po raz nękał Bianconerich.
Ciekawił występ Cristiano Ronaldo. Tak źle jak w poniedziałkowym meczu z Chievo jeszcze się w Italii nie zaprezentował. Jaki początek tygodnia, taki jego koniec. Portugalczyk ponownie nie miał dobrych informacji dla miłośników jego talentu. Także w Rzymie grał bezbarwnie i rzadko zagrażał Lazio. Kompani nie pomagali swojemu najlepszemu strzelcowi. Ronaldo kilkakrotnie namawiał pozostałych turyńczyków, żeby przesunęli wyżej formacje, ale przez 45 minut jakby rzucał grochem o ścianę. Juventus nie przeprowadził ciekawego ataku, nie oddał strzału przed zejściem do szatni.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Karol Linetty strzela, Sampdoria gromi. Trzech Polaków na boisku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Lazio jeszcze tak dobrze w tym sezonie nie grało, jego przeciwnik nie grał równie źle. Massimiliano Allegri musiał wstrząsnąć turyńczykami w szatni. Efekt był, ale mało spektakularny. Juventus zmienił tempo z niskiego na średnie.
Rzymianie mieli problem z udokumentowaniem przewagi i pokonaniem Szczęsnego, ale za swoją nieustępliwą grę dostali prezent. W 59. minucie Lazio wyszło na prowadzenie 1:0 wskutek gola samobójczego Emre Cana. Rozgrywający złe spotkanie pomocnik wpakował piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Juventus znalazł się pod toporem przeciwnika i wystartowała jego akcja ratunkowa.
Allegri wprowadził z ławki rezerwowych na boisko Federico Bernardeschiego oraz Joao Cancelo. Ten duet dublerów uratował skórę Juventusu. W 73. minucie szarża reprezentanta Włoch zakończyła się dośrodkowaniem i strzałem Paulo Dybali. Próbę Argentyńczyka zatrzymał Thomas Strakosha, ale wobec dobitki Portugalczyka był bezradny. Tak rozpoczął się pościg Bianconerich. Nazywany najbardziej cyniczną drużyną na świecie Juventus zakończył go sukcesem w 88. minucie, kiedy to Cristiano Ronaldo huknął z rzutu karnego na 2:1 po faulu Senada Lulicia na bohaterze końcówki Joao Cancelo.
Juventus pozostał więc niepokonanym liderem Serie A. Drużyna ze stolicy Piemontu straciła punkty w zaledwie dwóch, zremisowanych meczach z Genoa CFC i z Atalantą BC. W 21. kolejce powiększyła przewagę nad SSC Napoli do 11 punktów, a nad Interem Mediolan do 19.
Lazio - Juventus 1:2 (0:0)
1:0 - Emre Can (sam.) 59'
1:1 - Joao Cancelo 74'
1:2 - Cristiano Ronaldo (k.) 88'
Składy:
Lazio: Thomas Strakosha - Bastos (90' Pedro Neto), Wallace, Stefan Radu - Marco Parolo, Luis Alberto (81' Valon Berisha), Lucas Leiva, Sergej Milinković-Savić, Senad Lulić - Joaquin Correa, Ciro Immobile (82' Felipe Caicedo)
Juventus: Wojciech Szczęsny - Mattia De Sciglio, Leonardo Bonucci (41' Giorgio Chiellini), Daniele Rugani, Alex Sandro - Emre Can, Rodrigo Bentancur, Blaise Matuidi (60' Federico Bernardeschi) - Douglas Costa (70' Joao Cancelo), Paulo Dybala, Cristiano Ronaldo
Żółte kartki: Leiva, Milinković-Savić (Lazio) oraz Can, Matuidi, De Sciglio, Rugani, Chiellini (Juventus)
Sędzia: Marco Guida
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]