[tag=22007]
Arkadiusz Milik[/tag] znowu bohaterem Neapolu. W niedzielę Polak przesądził o zwycięstwie Napoli nad Cagliari (1:0) w doliczonym czasie gry. 24-latek przymierzył z rzutu wolnego i uratował wicemistrzów Włoch od straty punktów. "Arcydzieło w końcówce", "Magia" - pisały włoskie gazety. - W 91. minucie oczekiwaliśmy kogoś innego, ale strzelił i umieścił piłkę tam, gdzie bramkarz nigdy by jej nie złapał. To kompletny i nowoczesny napastnik. Jeśli ktoś ma jeszcze co do tego wątpliwość - dodaje portal NapoliSoccer.net.
Były piłkarz Górnika Zabrze ostatnio nie zawodzi jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. W niedzielę z Cagliari zdobył pierwszą bramkę z rzutu wolnego.
Polak podąża drogą kapitana Biało-Czerwonych, Roberta Lewandowskiego. Zawodnik Bayernu Monachium w końcu uchodzi za tytana pracy. - Z ośmiu tysięcy prób z rzutów wolnych na treningach Robert Lewandowski trafił najwyżej trzy razy. Niestety taka jest prawda. A jednak w ostatniej chwili pokazał, że i to mu wychodzi - mówił w maju 2014 roku ówczesny trener Borussii Dortmund, Juergen Klopp. Milik również zakasał rękawy i wziął się do roboty. Ponad tydzień temu Włosi nawet opublikowali filmik z treningów, na którym napastnik Napoli popisuje się efektownie wykonanym rzutem wolnym.
1 - @J21Calleti
— Official SSC Napoli (@sscnapoli) 6 grudnia 2018
2 - Mario #Rui
3 - @arekmilik9
4 - @Lor_Insigne
#ForzaNapoliSempre pic.twitter.com/VeBCduIyrI
Całkiem niedawno Milik wykazał się również precyzyjnymi strzałami z rzutów karnych. W listopadzie udźwignął presję i wyrównał wynik meczu Ligi Narodów z Portugalią (1:1). Napastnik od razu trafił, ale jego kolega Piotr Zieliński zbyt szybko wbiegł w pole karne, a sędzia kazał powtórzyć strzał. Za drugim razem Milik również się nie pomylił i zdobył bramkę. Tym razem uznaną.
- Pojawiały się myśli, że może trzeba strzelać inaczej niż za pierwszym razem, ale czym mniej myśli się na boisku, tym lepiej - przyznał po meczu. - Uznałem jednak, że strzelę tak samo, jak za pierwszym razem, bo na grząskim boisku bramkarz będzie miał trudniej się wybić. Gdy kopnę piłkę precyzyjnie i mocno, to prawdopodobnie nie obroni. Najważniejsze jednak, że piłka była znów w siatce.
Rzuty karne do perfekcji ma także opanowane Lewandowski. Do tej pory 30-latek mylił bramkarza zwalniając przed uderzeniem strzału. W meczu ostatniej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, snajper Bayernu popisał się nową techniką. Tym razem zatrzymał się dwa razy. - Ciągle coś się zmienia. Wiadomo, że rzut karny to jest praktycznie 50 na 50, więc staram się wykonywać ten element jak najlepiej. Udało się - powiedział w rozmowie z reporterem Polsatu.
Jednak w tym sezonie najwięcej z rzutów karnych trafia Krzysztof Piątek. Piłkarz Genoi ma na swoim koncie już pięć goli strzelonych z 11. metra. Trzy z nich padły w jednym meczu, w Pucharze Włoch przeciwko III-ligowemu Virtus Entella (dwa w trakcie meczu, jeden w serii rzutów karnych). W październikowym wywiadzie dla WP SportoweFakty Piątek wprost przyznał, że po części inspiruje się Lewandowskim. Stąd też być może ta zabójcza skuteczność.
- Podpatrywałem go jeszcze grając w Zagłębiu Lubin w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy. Później oglądałem każdy jego mecz w Borussii Dortmund - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Milik uratował SSC Napoli! Perfekcyjny strzał Polaka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Robicie z siebie pośmiewis Czytaj całość