Legia - Piast. Łatwa wygrana mistrza Polski. Rywale osłabieni i bezradni

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Sandro Kulenović cieszy się z bramki strzelonej drużynie Piasta Gliwice
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: zawodnik Legii Warszawa Sandro Kulenović cieszy się z bramki strzelonej drużynie Piasta Gliwice

Piast przyjechał do Warszawy bez kilku podstawowych zawodników i nie był w stanie nawet zagrozić bramce Radosława Majeckiego. Legia wygrała bez większego wysiłku 2:0.

Wszystko co miał do zaoferowania w Warszawie Piast Gliwice to organizacja w defensywie, tak charakterystyczna dla drużyn Waldemara Fornalika. Były selekcjoner w tym sezonie pokazuje, że zbyt szybko go skreślono. Ale akurat w stolicy przeciwko Legii Warszawa nie był w stanie pokazać nic.

Legia rozkręcała się powoli. W 11. minucie niewiele brakowało, a po dośrodkowaniu Szymańskiego para stoperów gości wepchnęłaby piłkę do własnej bramki.

Sebastian Szymański wyraźnie łapie wiatr w żagle. Próbuje dominować na boisku, być wszędzie, gdzie dzieje się coś ważnego, jednak brakuje mu "liczb". Choć akurat mecz skończył z asystą.

W końcu przewagę na bramkę zamienił Sandro Kulenović. Chorwat strzelił swojego drugiego gola w sezonie. Widać, że Legia promuje go, kosztem lepszego Carlitosa, bo potrzebuje go sprzedać. Tak przynajmniej można przypuszczać. 19-latek strzelił ładnego gola z bliska po świetnym podaniu Dominika Nagy'a. 23-letni węgierski skrzydłowy powoli staje się najważniejszym zawodnikiem Legii w ofensywie. To była jego 7. asysta w sezonie. Jeśli dołożyć do tego 4 gole, to mamy całkiem imponujący bilans Węgra, który został ożywiony przez Ricardo Sa Pinto.

Piast wiele do powiedzenia nie miał, choć sprawiedliwie byłoby zaznaczyć, że Fornalik nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników: lewego obrońcy Mikkela Kirkeskova, defensywnego pomocnika Patryka Dziczka oraz ofensywnych piłkarzy: leczącego od dłuższego czasu kontuzję Gerarda Badii a także Joela Valencii, Mateusza Maka i Michala Papadopoulosa. Na domiar złego już w 12. minucie z boiska musiał zejść kontuzjowany Tomasz Jodłowiec. Ich zmiennicy byli z przodu właściwie bezradni. Ograniczali się do stałych fragmentów gry. Przyjechali do stolicy jak na egzekucje ale zrobili wiele by nie dokonała się ona przez rozstrzelanie.

Trzeba jednak zaznaczyć, że Legia też nie imponowała z przodu, dlatego Sa Pinto w końcu zdecydował się wpuścić Carlitosa. I była to oczywiście dobra decyzja. Hiszpan wniósł sporo ożywienia do ataków mistrza Polski i w końcu strzelił swoją ósmą bramkę w sezonie po podaniu Szymańskiego.

Dla Legii najważniejsza informacja jest taka, że wygrała niewielkim kosztem i nie straciła dystansu do prowadzącej Lechii Gdańsk a jednocześnie uciekła grupie pościgowej - Jagiellonii Białystok i właśnie Piastowi.

Legia Warszawa – Piast Gliwice 2:0 (1:0)
1:0 Kulenović 20’
2:0 Carlitos 85'

Składy drużyn
Legia: Majecki – Vesovic, Remy, Jędrzejczyk, Hlousek – Philipps (87. Pasquato), Cafu – Kucharczyk (87. Astiz), Szymanski, Nagy –Kulenović (65. Carlitos)
Piast: Plach – Konczkowski, Sedlar, Czerwiński, Korun – Hateley, Jodłowiec (12. Sokołowski) – Jagiełło (79. Gojko), Jorge Felix, Pietrowski – Parzyszek (88. Stanek)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Żółte kartki: Jędrzejczyk, Philipps, Szymański – Czerwiński, Korun, Sedlar
Widzów: 17026

ZOBACZ WIDEO: Pół roku zmarnowane przez Jerzego Brzęczka. "Weryfikacja nastąpi szybko"

Źródło artykułu: