Osoliński przedłużył nadzieje gospodarzy - relacja ze spotkania Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola

Bramka Bartosza Osolińskiego w 88. minucie zapewniła zwycięstwo Zniczowi Pruszków w spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola. Tym samym gospodarze przerwali serię sześciu spotkań bez zwycięstwa oraz trzech bez strzelonej bramki.

- Na pewno martwi nasza skuteczność oraz brak wyrachowania w niektórych sytuacjach - mówił po meczu trener Znicza Krzysztof Chrobak, który w poprzednim tygodniu objął zespół po Dariuszu Kubickim. Pruszkowianie na wiosnę (wliczając samobójcze trafienie zawodnika Odry Opole, Krystiana Kalinowskiego) strzelili tylko 12 bramek, z czego aż 7 - Tomasz Chałas. Oprócz wychowanka Znicza, który wrócił do zespołu po półrocznym wypożyczeniu do Legii, na listę strzelców wpisali się jeszcze Tomasz Feliksiak i Mikołaj Rybaczuk. W sobotę autorem kolejnej bramki, a zarazem bohaterem gospodarzy, został Bartosz Osoliński.

Pomocnik Znicz w 88. minucie wykorzystał zagranie Emanuela Ekwueme i technicznym strzałem zza pola karnego pokonał stojącego na piątym metrze bramkarza gości Stanisława Wierzgacza. Stal grała wówczas w dziesiątkę. Za taktyczny faul tuż przed linią pola karnego, na znajdującym się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Dawidzie Florianie, czerwoną kartką w 75. minucie został ukarany Bartłomiej Piszczek.

- Za to zagranie nie mam do niego żadnych pretensji. Bartek naprawiał błąd jednego z napastników, który źle zagrał do tyłu - tłumaczył trener Stali, Władysław Łach.

Grający z przewagą jednego zawodnika Znicz w ostatnim kwadransie gry miał kilka dogodnych sytuacji. Dobrze w bramce i na przedpolu spisywał się jednak Wierzgacz. Rezerwowego bramkarza drużyny ze Stalowej Woli nie potrafił pokonać strzałem z 7 metrów Paweł Kaczmarek oraz Litwin Nikolaj Misiuk, który nie wykorzystać sytuacji sam na sam.

Wcześniej, gdy zespoły grały z taką samą ilością graczy, lekką przewagę mieli gospodarze, ale niewiele z tego wynikało. Stal, która do utrzymania potrzebuje jednego punktu grała, bowiem uważnie z tyłu rzadko angażując większą ilość piłkarzy w ataku.

W całym spotkaniu przyjezdni oddali praktycznie tylko dwa groźne strzały na bramkę rywali, a realne zagrożenie stanowiła tylko akcja Pawła Szwajdycha z Pawłem Wasilewskim tuż przed przerwą. Pierwszy miękko wrzucił piłkę z lewej strony do znajdującego się w polu karnym napastnika Stali, ale strzał tego drugiego przeleciał tuż nad poprzeczką. - Może gdyby Paweł inaczej złożył się do strzału lub próbował uderzać głową piłka trafiłaby do siatki - zastanawiał się po meczu trener Lach. -Szkoda, że zabrakło nam 3 minut do zdobycia upragnionego punktu. Nie zdobyliśmy go w Pruszkowie, dlatego musimy poszukać go w meczu ostatniej kolejki - zakończył szkoleniowiec drużyny ze Stalowej Woli.

Po tej wygranej Znicz do miejsca gwarantującego grę w barażach traci jeden punkt. Zespół Krzysztofa Chrobaka w ostatniej kolejce zmierzy się w Bielsku-Białej z trzecim obecnie Podbeskidziem. - Bezwzględnie powalczymy o pełną pulę - zapowiada szkoleniowiec Znicza.

Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola 1:0 (0:0)

1:0 - Osoliński 88'

Składy:

Znicz Pruszków: Bieniek - Januszewski, Mikołaj Rybaczuk, Klepczarek, Maciej Rybaczuk, Osoliński, Kokosiński, Kaczmarek, Ekwueme, Feliksiak (72' Misiuk), Chałas (63' Florian).

Stal Stalowa Wola: Wierzgacz - Wieprzęć (36' Treściński), Lebioda, Uwakwe, Wasilewski, Trela, Piszczek, Krawiec, Maciorowski, Szwajdych (79' Bartkowiak), Cebula (90' Salami).

Żółte kartki: Feliksiak, Januszewski, Kokosiński (Znicz) oraz Uwakwe (Stal).

Czerwona kartka: Piszczek (Stal) /75' - za faul taktyczny/

Sędzia: Dariusz Giejsztorewicz (Suwałki).

Źródło artykułu: