Karol Świderski: Pewność siebie poszła w górę

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

- Nie raz było tak, że wypadłem słabiej i od razu lądowałem na ławce rezerwowych. Dlatego cieszę się, że udało się zagrać 3 niezłe mecze z rzędu, w podstawowym składzie. Na pewno pewność siebie poszła do góry - mówi WP SportoweFakty Karol Świderski.

[b]

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty: Dobra seria Karola Świderskiego trwa.[/b]

Karol Świderski, napastnik Jagiellonii Białystok: Ciężko pracuję na treningach i cieszę się, że przyszedł teraz taki moment. Ale nie można się zadowalać, trzeba dalej robić swoje. A wtedy może będzie jeszcze lepiej.

Czy teraz czuje się pan najlepiej w trakcie dotychczasowej kariery?

Ciężko powiedzieć. Może teraz wyglądam najlepiej w meczach. Ale na treningach zawsze dawałem z siebie maksimum i nawet koledzy w szatni mówili, że mam wielkie umiejętności, których nie umiem przełożyć na mecze. Na pewno to było moim mankamentem. Nie wiem, może brakowało pewności siebie, może szans. Były też kontuzje.

Te urazy niesamowicie pana prześladowały. Pojawiły się wtedy jakieś chwile zwątpienia?

Myślę, że nie. Ale na pewno nie był to łatwy czas dla mnie.

Michał Probierz cały czas jednak w pana wierzył.

Tak, miałem u niego spory kredyt zaufania. Mogę tylko podziękować trenerowi, że wtedy grałem. Że chciał mi dawać szansę. I to nawet jeśli w tygodniu nie trenowałem. Ale Ireneusz Mamrot też we mnie wierzył. Dużo rozmawiamy. Często mi mówił, bym ciężko pracował a zacznę strzelać. I tak się dzieje.

Kibic patrzy na statystyki i widzi ponad sto występów w Jagiellonii. Jednak większość z nich trwała poniżej 30 minut.

Dokładnie, ta liczba występów jest spora, ale tylko na pierwszy rzut oka. Nie raz było tak, że zagrałem raz, wypadłem słabiej i lądowałem na ławce rezerwowych.

Wtedy ciężko o równowagę.

Jestem już czwarty rok w Ekstraklasie, zaliczam po około 30 spotkań na sezon. Ale grałem może 4-5 dobrych. Dlatego cieszę się, że teraz udało się zagrać 3 niezłe mecze z rzędu w podstawowym składzie. Na pewno pewność siebie poszła do góry.

Była ona widoczna przy pana ostatnim golu z Lechem. Strzelił pan go niczym rasowy killer: spojrzał na bramkarza i uderzył, kiedy on się kładł już w drugą stronę.

Tak. Chociaż myślałem, że będę miał jeszcze więcej czasu. Przyjąłem tą piłkę, podniosłem głowę, a tu Burić był już przede mną. Ale udało się strzelić i bardzo się cieszę.

Na starcie sezonu trener ustawiał pana na skrzydle, teraz gra pan na swojej ulubionej pozycji.

I bardzo się cieszę, że gram z przodu.

A rywalizacja w ataku Jagiellonii jest spora. Cillian Sheridan i Roman Bezjak to dość mocni przeciwnicy.

Ale na pewno nikt na tym nie traci. Każdy z nas mocno pracuje, żeby być w jedenastce. Wygrać z nimi nie jest łatwo, a jest jeszcze Patryk Klimala. Ale to dobrze dla zespołu, że jest nas tylu. Wiadomo, każdy chciałby grać regularnie, ale nikt się nie obraża, każdy walczy.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hannover przerwał serię przegranych. Wygrał z Wolfsburgiem 2:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Nie jest tajemnicą, że latem pana transfer sondowało Dynamo Kijów. Kiedyś z kolei Jaga odrzuciła ofertę Empoli. To działa jakoś na pana, motywuje?

Na pewno każdy marzy o transferze zagranicznym, do lepszej ligi. Każdy z nas na to pracuje. Cieszę się, że były te oferty. Szkoda, że nic nie wyszło. Ale nie rozpamiętuję tego, bo robię wszystko co w mojej mocy żeby podczas kolejnych okienek były następne oferty.

Teraz czeka pana zgrupowanie mlodzieżówki, podczas którego zagracie baraże o ME z Portugalią.

Tak, przez najbliższe dwa tygodnie to jest mój główny cel.
Nie jesteście faworytem w tym dwumeczu...

Czy ja wiem czy oni są faworytem? W Polsce tak się powiedziało, ale nie wiem dlaczego. Być może chodzi o to, co ten kraj znaczy ogółem w futbolu. Na pewno nie jesteśmy skazani na porażkę.

Być może takie prognozy wynikają z tych remisów  z Wyspami Owczymi. 

Na pewno, ale to jest już za nami. Nie ma co rozpamiętywać, można tylko gdybać. Oczywiście szkoda, że zremisowaliśmy oba mecze, bo jedno zwycięstwo już dało by nam awans. Ale trudno, może właśnie taką musimy mieć drogę. Wierzę, że w barażach się uda. Nie chcę nic obiecywać, ale mam nadzieję że boisko pozytywnie nas zweryfikuje i to my zagramy w mistrzostwach.

Źródło artykułu: