Zarabiał majątek, umarł w nędzy. Tragiczny koniec Stanisława Terleckiego wciąż budzi emocje

Newspix / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Stanisław Terlecki
Newspix / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Stanisław Terlecki

W grudniu 2017 r. Stanisław Terlecki zmarł w jednopokojowym mieszkaniu spółdzielczym w Łodzi. - Miał wszystko. Był milionerem, królem życia - pisze dziennikarz "Super Expressu" Piotr Dobrowolski.

W tym artykule dowiesz się o:

Historia życia i śmierci 29-krotnego reprezentanta Polski w piłce nożnej, Stanisława Terleckiego, ciągle wzrusza i zastanawia. Były zawodnik m.in. ŁKS-u Łódź, Legii Warszawa, Polonii Warszawa, a także Pittsburgh Spirit, Golden Bay Earthquakes i słynnego New York Cosmos był uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu.

"Miał wszystko. Był milionerem, królem życia. A skończył opuszczony przez rodzinę, uzależniony od leków i piwa. Nikt, kto znał Stanisława Terleckiego, nie przypuszczał, że tak tragiczny koniec może spotkać jednego z najlepszych i najinteligentniejszych piłkarzy w dziejach polskiego futbolu" (Terlecki zmarł w wieku 62 lat w małym mieszkaniu w Łodzi w grudniu 2017 r. - przyp. red.) - dziennikarz "Super Expressu" i autor książki pt. "Terlecki. Tragiczna historia jednego z najlepszych piłkarzy w Polsce", Piotr Dobrowolski, stawia wiele pytań na temat życia byłego sportowca.

W latach 80. XX wieku Terlecki zarabiał w USA ok. 25 tys. dol. miesięcznie. Było to ponad 800 razy więcej niż przeciętny zarobek w Polsce. "Staszek po powrocie do Polski był królem świata. Stać go było na wszystko. Za roczną pensję mógł nabyć kamienicę do remontu w centrum Warszawy" - porównuje dziennikarz.

Zdaniem Grzegorza Ostalczyka, najbliższego kolegi Terleckiego w ŁKS-ie, wychowanek szkółki Warszawskiego OZPN w czasach gry w Pittsburghu zarabiał nawet więcej niż 300 tys. dol. rocznie. Terlecki wynegocjował bowiem sobie gwiazdorskie warunki i np. dostawał po 1000 dol. ekstra za bramkę.

Po powrocie do Polski Terlecki kupił luksusową willę w Podkowie Leśnej. W swojej rezydencji gościł wiele sław polskiego sportu. Dobrowolski szuka odpowiedzi na pytanie, czy przyczyną śmierci "czarodzieja futbolu" było przedawkowanie leków psychotropowych w zestawie z alkoholem czy też samobójstwo.

- Stasio pogubił się w życiu. Miotał się, nie wiedział czego chce, za co ma się wziąć. To był taki duży chłopiec - przyznał w rozmowie z "Super Expressem" trener Bogusław Kaczmarek, który przyjaźnił się z Terleckim.

Komentarze (17)
avatar
Janusz Dańkowski
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stasiu to jeden z największych talentów polskiej piłki. Komuna i kontuzje złamały mu karierę. W 86 roku był w świetnej formie. Nie pojechał na MS przez komunistycznych dygnitarzy. Trener Piechn Czytaj całość
avatar
Andrzej Sałek
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na głupotę nie ma lekarstwa. Tak kończy wielu przepłacanych sportowców i celebrytów. Jakoś mi nie żal . 
avatar
zawodowiec
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
"Za roczną pensję mógł nabyć kamienicę do remontu w centrum Warszawy".. teraz to rodzina HGW kupila za zlotowke jedna wielka kamienice, a pani urzednik z Warszawy za grosze kupila kilka kamien Czytaj całość
avatar
prawus
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mysz Polski FZ
8.11.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
czlowiek rodzi sie zmeczony i zyje aby odpoczac, a kase na odpoczynek mial, odpoczal i umarl-co w tym zlego, nie uzaleznil sie od kasy i nic go juz tu nie wiazalo, chetnie umierac raczej czlowi Czytaj całość