- To ja jestem najlepszym piłkarzem świata. Na drugim i trzecim miejscu też stawiam sam siebie - stwierdził kilka miesięcy temu Cristiano Ronaldo. Lionel Messi pozostawał bardziej spokojny, ale w swojej "jedenastce" marzeń nie uwzględnił Portugalczyka.
To właśnie Ronaldo dostał w ubiegłym sezonie Złotą Piłkę i został ogłoszony najlepszym zawodnikiem na świecie. We wszystkich klasyfikacjach tuż za nim plasował się Messi, który zdaniem wielu teraz spisuje się lepiej niż gracz Manchesteru United. Jest największą gwiazdą niesamowicie grającej Barcelony, która bramki strzela jak na zawołanie, a traci je bardzo rzadko. Ronaldo nie jest już co prawda tak skuteczny jak jeszcze rok temu, ale bez niego Czerwone Diabły nie dotarłyby do finału Champions League.
24-letni pomocnik mobilizował się na najważniejsze spotkania i w kluczowych momentach błyszczał niesamowitymi umiejętnościami.
Ostatni raz Messi i Ronaldo spotkali się w ubiegłorocznym półfinale Ligi Mistrzów. Wówczas do finału awansował Manchester, ale żaden z nich nie pokazał swojego potencjału. Portugalczyk fatalnie przestrzelił rzut karny, ale również Argentyńczyk pozostawał w cieniu innych zawodników Dumy Katalonii. W 10 meczach przeciwko angielskim drużynom nie strzelił zresztą żadnego gola, tak samo jak Ronaldo w konfrontacji z sześcioma zespołami z Hiszpanii.
W środę obaj będą mieli szansę stoczyć pojedynek na najwyższym szczeblu. - Messi może zostać najlepszym piłkarzem w historii. Od czasów Maradony nie widziałem, by ktoś potrafił tak utrzymać się przy piłce. Ronaldo jest silniejszy i lepiej gra w powietrzu, ale Messi przewyższa go umiejętnością dryblingu - mówi były gracz Barcy Gary Linker.