Wszyscy są w szoku. W sobotę Leicester City zremisowało u siebie z West Hamem United w dziesiątej kolejce Premier League. Ale nie o tym huczą wszystkie media.
Po meczu, jak zawsze, po właściciela Lisów, Vichaia Srivaddhanaprabhę przyleciał helikopter i wylądował na parkingu na terenie klubu. Zaraz po starcie silniki zgasły, maszyna runęła na ziemię i stanęła w ogniu. Pierwsze zdjęcia świadków są wstrząsające.
The Leicester City owner's helicopter has crashed in a car park outside the club's ground shortly after taking off.
— BBC Sport (@BBCSport) 27 października 2018
We will bring you updates here: https://t.co/Ogg7vp6ZtJ pic.twitter.com/QI6vfypIaD
Dotknęło to również byłych i obecnych piłkarzy Leicester. - To nie może być prawda - napisał na Twitterze Bartosz Kapustka, który wciąż formalnie jest zawodnikiem Lisów. Reprezentant Polski obecnie gra na wypożyczeniu w barwach OH Leuven, belgijskiego drugoligowca. Pomocnik został kupiony przez Anglików z Cracovii w 2016 roku, po udanych mistrzostwach Europy, w których Polska doszła do ćwierćfinału.
To nie może być prawda...
— Bartosz Kapustka (@Kapi67d) 27 października 2018
Na Twitterze zareagował również obecny napastnik Lisów, Jamie Vardy. Anglik był kluczowym graczem w sezonie 2015/2016, kiedy Leicester City zostało mistrzem Anglii. W mediach społecznościowych udzielił się również młodszy stażem obrońca Harry Maguire.
— Jamie Vardy (@vardy7) 27 października 2018
— Harry Maguire (@HarryMaguire93) 27 października 2018