Już w pierwszej wiosennej kolejce Bartosz Ślusarski pokazał, że działacze Cracovii nie będą żałować sprowadzenia go z Anglii. Piłkarze z Krakowa przez większą część spotkania z Piastem Gliwice nie potrafili znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Grzegorza Kasprzika. W 73. minucie geniusz Ślusarskiego zapewnił jednak trzy punkty zespołowi Artura Płatka. Piłkę dośrodkowywał z lewej strony pola karnego Paweł Sasin, a popularny "Ślusarz" efektownie wyskoczył w powietrze i skierował piłkę pod poprzeczkę bramki bezradnego Kasprzika. Cracovia wygrała pierwszy mecz na wiosnę, a już kilka tygodni później Ślusarski po raz kolejny oczarował kibiców zgromadzonych na stadionie przy ul. Kałuży. 14 marca pod Wawel przyjechała żądna punktów Lechia Gdańsk, ale 28-letni napastnik ostatecznie wybił jej piłkarzom z głowy skuteczną walkę o punkty. W 51. minucie po dośrodkowaniu Pawła Nowaka Ślusarski znowu wyskoczył najwyżej w polu karnym i zaskoczył precyzyjną "główką" Pawła Kapsę. Mecz zakończył się wynikiem 3:1, a profesor Janusz Filipiak mógł tylko w duchu gratulować sobie trafnej decyzji, jaką było sprowadzenie Ślusarskiego. Wreszcie trzecie trafienie w rundzie rewanżowej nasz bohater zaliczył w 26. kolejce, w potyczce z Polonią Warszawa. Tym razem efektowny "szczupak" zaskoczył Sebastiana Przyrowskiego, a Pasy ostatecznie wygrały 1:0.
Teraz Cracovia wciąż znajduje się w strefie spadkowej i jak powietrza potrzebuje skuteczności Ślusarskiego. A z tą ostatnio u rosłego napastnika na bakier. W meczu z Górnikiem Zabrze (0:0) dwukrotnie zmarnował wyborne okazje i warto zaznaczyć, że były to bardzo precyzyjne dośrodkowania partnerów. Jeśli biało-czerwoni marzą o pozostaniu w ekstraklasie muszą w sobotniej konfrontacji wygrać z Lechem w Poznaniu. Zadanie będzie arcytrudne, ale jeśli objawi się doskonale radzący sobie w powietrzu "AIR" Ślusarski, komplet punktów na Bułgarskiej może stać się rzeczywistością.