Po raz drugi z rzędu Legia Warszawa nie wywalczyła awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. W tym sezonie najlepszy polski zespół najpierw przegrał w eliminacjach Ligi Mistrzów ze słowackim Spartakiem Trnava, a następnie z walki o Ligę Europy Legię wyeliminował luksemburski Football 1991 Dudelange.
Brak awansu do tych rozgrywek wiąże się z dużymi stratami finansowymi. Budżet mistrzów Polski tworzony był z założeniem gry w fazie grupowej europejskich pucharów. Legia miałaby wtedy zysk z biletów, a także ze sprzedaży praw telewizyjnych. Do tego dochodzą premie od UEFA. Dziura w planie finansowym wynosi 40 milionów złotych.
Dzięki cięciom wydatków Legia zaoszczędziła 10 milionów złotych. To efekt odłożenia w czasie inwestycji w kilka innowacyjnych projektów informatycznych i digitalowych. - Spowalnia to rozwój w kierunku standardów z najlepszych europejskich klubów. I przyznaję, że mocno nad tym ubolewamy - powiedział w rozmowie ze sport.pl Łukasz Sekuła, członek zarządu Legii, który jest odpowiedzialny za finanse.
Co z pozostałą brakującą kwotą? Sekuła uspokoił kibiców mistrzów Polski. - Właściciel klubu, czyli Dariusz Mioduski podjął decyzję o dofinansowaniu Legii. Zadeklarował, że dołoży z własnych środków brakujące 20-30 mln zł - dodał Sekuła.
Sytuacja finansowa Legii nie odbija się na pierwszym zespole. Zawodnicy w terminie otrzymują wynagrodzenia, a przesunięcia w płatnościach dotyczą głównie premii. Do tego jak zapewnił Sekuła, Legia zimą nie musi sprzedawać swoich najlepszych piłkarzy, by ratować finanse.
ZOBACZ WIDEO: Serie A: Napoli zbliżyło się do Juventusu. Pewne zwycięstwo drużyny Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]