Liga Narodów: jedenastu Serbów nie zraniło dziesięciu Rumunów

PAP/EPA / ROBERT GHEMENT  / Na zdjęciu: Nikola Milenkovic (z lewej) oraz George Tucudean (z prawej)
PAP/EPA / ROBERT GHEMENT / Na zdjęciu: Nikola Milenkovic (z lewej) oraz George Tucudean (z prawej)

Serbia nie wykorzystała rzutu karnego w meczu dywizji C Ligi Narodów. Po przerwie również nie potrafiła strzelić gola osłabionym Rumunom i spotkanie zakończyło się remisem 0:0.

Niepokonana w tym roku reprezentacja Rumunii miała ochotę na wyprzedzenie w tabeli uczestnika niedawnych mistrzostw świata. Było to możliwe tylko pod warunkiem odniesienia pierwszego zwycięstwa z Serbami. To drużyna z Bałkanów była dotychczas surowa dla Tricolorii. W jedynym do niedzieli meczu tych reprezentacji rozegranym w październiku potrafiła wychłostać przeciwnika aż 5:0. To był rok 2009, a dubletem w tym spotkaniu błysnął Milan Jovanović.

Tym razem Serbia liczyła głównie na Aleksandara Mitrovicia, który z czterema golami na koncie prowadzi w rankingu strzelców dywizji C Ligi Narodów. Mitrović był najbardziej wysuniętym zawodnikiem gości. Za jego plecami operowali Gacinović, Tadić oraz Radonjić. Na ławce rezerwowych czekali na swoje pięć minut Sergej Milinković-Savić i Aleksandar Prijović.

Być może Serbia prowadziłaby po pierwszej połowie, gdyby to Mitrović wykonywał rzut karny po faulu Gabriela Tamasa. Oddał jednak piłkę Dusanowi Tadiciowi, który wystrzelił ją na wiwat wyraźnie obok bramki Cipriana Tatarusanu. Pudło pomocnika oznaczało, że do przerwy wynik 0:0 nie uległ zmianie. Gospodarzy czekało 45 minut w osłabieniu, ponieważ Tamas został ukarany czerwoną kartką.

Grający z przewagą jednego zawodnika reprezentanci Serbii pogodzili się ze zmarnowaną szansą na objęcie prowadzenia i zaatakowali po przerwie. Po godzinie mieli już ponad 60 procent posiadania piłki po swojej stronie, ale brakowało im dokładności. Tylko jeden z ośmiu strzałów Serbii był w światło bramki. Sytuacji nie poprawił diametralnie wyczekiwany Milinković-Savić. Piłkarz Lazio starał się podwyższyć tempo ataków Serbii, ale żaden z nich nie zakończył się golem.

Rumunia - Serbia 0:0

W 45. minucie Dusan Tadić (Serbia) nie wykorzystał rzutu karnego. Nie trafił w bramkę.

Składy:

Rumunia: Ciprian Tatarusanu - Cristian Manea, Gabriel Tamas, Cristian Sapunaru, Alin Tosca - Alexander Baluta, Razvan Marin - Alexandru Maxim (70' Dorin Rotariu), Nicolae Stanciu, Denis Mihai Dragus (45' Ionut Nedelcearu) - George Tucudean (80' Claudiu Keseru)

Serbia: Predrag Rajković - Antonio Rukavina, Nikola Milenković, Milos Veljković, Milan Rodić (77' Nemanja Miletić) - Sasa Lukić, Nemanja Maksimović - Mijat Gacinović (63' Sergej Milinković-Savić), Dusan Tadić, Nemanja Radonjić - Aleksandar Mitrović

Żółte kartki: Maxim, Marin (Rumunia) oraz Rodić, Mitrović, Milenković (Serbia)

Czerwona kartka: Gabriel Tamas (Rumunia) /44' - za faul/

Sędzia: Kevin Blom (Holandia)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Albania 6 3 2 1 8:4 11
2 Białoruś 6 3 1 2 10:8 10
3 Litwa 6 2 2 2 5:7 8
4 Kazachstan 6 1 1 4 5:9 4

ZOBACZ WIDEO Szczęsny o Piątku i meczu z Włochami

Źródło artykułu: