Niewykorzystana szansa Górnika Zabrze. Lech Poznań uratował remis

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Przemysław Wiśniewski (z lewej) i Kamil Jóźwiak (z prawej)
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Przemysław Wiśniewski (z lewej) i Kamil Jóźwiak (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Górnik Zabrze nie wykorzystał szansy na odniesienie pierwszego w tym sezonie domowego zwycięstwa. Śląski zespół po 49. minucie prowadził 2:0, ale ostatecznie zremisował z Lechem Poznań 2:2.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarówno Lech Poznań, jak i Górnik Zabrze w tym sezonie spisują się poniżej oczekiwań. Zespół z Wielkopolski przed tym spotkaniem sklasyfikowany był na siódmym miejscu, a zabrzanie zajmowali czternastą pozycję. Trenerzy obu drużyn nie ukrywali, że celem jest zwycięstwo i podreperowanie morale przed przerwą reprezentacyjną. Wygrany mógł być tylko jeden.

Od pierwszego gwizdka aktywniejsi byli gospodarze i już w 7. minucie objęli prowadzenie. Kuriozalny błąd w tej sytuacji popełniła defensywa poznańskiego klubu. Tomasz Loska daleko wybił piłkę z własnego pola karnego i wtedy nic nie zapowiadało, że po tej akcji Górnik obejmie prowadzenie. Jednak Rafał Janicki tak przedłużył tor lotu piłki, że dograł do Jesusa Jimeneza, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Matusem Putnockym. Hiszpan strzelił po długim rogu i dał prowadzenie swojej drużynie.

Lech po stracie gola długo nie potrafił się podnieść. Co prawda zabrzanie nie stwarzali już groźnych sytuacji pod bramką Kolejorza, ale również ofensywni gracze gości nie potrafili zagrozić bramce Loski. Dopiero w 31. minucie zapachniało wyrównującym golem. Z blisko trzydziestu metrów uderzył Pedro Tiba, ale bramkarz Górnika odbił piłkę przed siebie. Podobnie było 10 minut później, gdy uderzał Joao Amaral.

Do przerwy gole już nie padły, a od pierwszego gwizdka drugiej połowy do ataków ruszyli poznaniacy. Jednak to miejscowi szybko cieszyli się z gola. Perfekcyjnym uderzeniem popisał się Szymon Żurkowski, który huknął z trzydziestu metrów. Piłkę na ręce miał Putnocky, ale siła strzału była na tyle duża, że Słowak nie miał szans na skuteczną interwencję. Po tym jak padł gol, za głowę złapał się stoper Górnika, Paweł Bochniewicz. To była jedna z najpiękniejszych bramek, jaka w ostatnich latach padła w Zabrzu.

Stracony gol nie podciął skrzydeł gościom. Wręcz przeciwnie, grali oni jeszcze bardziej ofensywnie i w 55. minucie zdobyli kontaktowego gola. Ze skrzydła dośrodkował Pedro Tiba i to właśnie on strzelił bramkę. Piłka leciała w kierunku Christiana Gytkjaera, ten starał się uderzyć głową, ale ostatecznie nie sięgnął futbolówki. Mimo to zmylił Loskę, który tylko obserwował, jak piłka wpada do siatki.

Gol Tiby sprawił, że Lech poczuł swoją szansę. Z kolei u zabrzan wywołał poprawę gry w defensywie. Gospodarze uważniej pilnowali swoich rywali i asekurowali się w obronie. Gdy jeden z graczy popełnił błąd, szybko naprawiał go inni z miejscowych. W ofensywie Górnik swoich szans szukał w stałych fragmentach i kontratakach. W 70. minucie mało brakło, by po wrzutce z rzutu rożnego Kamil Zapolnik zdobył gola, ale tym razem Putnocky popisał się udana interwencją.

W 77. minucie zabrzanie popełnili jednak katastrofalny błąd w obronie. Najpierw Przemysław Wiśniewski i Dani Suarez wybijając piłkę trafiali w Wołodymyra Kostewycza, a następnie piłkarz Lecha ograł Bochniewicza i pokonał Loskę. Ukrainiec mijał obrońców niczym slalomowe tyczki. Po chwili mogło być już 3:2 dla gości, ale tym razem Suarez uratował swój zespół po strzale Gytkjaera.

W końcówce obie ekipy poszły na wymianę ciosów. Swoje okazje mieli Gytkjaer, Angulo czy Jimenez, ale brakowało im skuteczności. Lech może być zadowolony z wywalczenia remisu, a dla Górnika to kolejny mecz bez wygranej u siebie. Patrząc jednak na grę, widać systematyczny postęp. Przerwa reprezentacyjna powinna jednak działać na korzyść obu drużyn.

Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:2 (1:0) 1:0 - Jesus Jimenez 7' 2:0 - Szymon Żurkowski 49' 2:1 - Pedro Tiba 55' 2:2 - Wołodymyr Kostewycz 77'

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Przemysław Wiśniewski (82' Kacper Michalski), Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Smuga (63' Konrad Nowak), Maciej Ambrosiewicz, Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez - Kamil Zapolnik (72' Szymon Matuszek), Igor Angulo.

Lech Poznań: Matus Putnocky - Marcin Wasielewski (57' Vernon De Marco), Rafał Janicki, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz - Maciej Makuszewski, Mihai Radut (69' Maciej Gajos), Joao Amaral, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (59' Darko Jevtić) - Christian Gytkjaer.

Żółte kartki: Daniel Smuga, Igor Angulo (Górnik Zabrze) oraz Marcin Wasielewski, Thomas Rogne, Christian Gytkjaer, Maciej Gajos (Lech Poznań).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 11 764.

ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Polak z dubletem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: