W środku tygodnia - dokładnie od wtorku do czwartku - cała Europa grała w poważną piłkę. Najpierw 32 drużyny z 15 krajów (w tym z Czech, Serbii czy Ukrainy) biły się w od lat stanowiącej dla polskich zespołów nieosiągalne marzenie Lidze Mistrzów. Z kolei w czwartek 48 ekip z tylu krajów, że aż trudno je wszystkie zliczyć (są w tym gronie Luksemburg, Cypr, Słowacja, Azerbejdżan czy Kazachstan), walczyło w fazie grupowej Ligi Europy. Kto kibic, ten śledził mecze w telewizji. Polskie kluby miały w tym czasie wolne, bo z Europy wykopane zostały jeszcze w sierpniu.
Właśnie opublikowany został najnowszy ranking krajowy UEFA. To wyniki drużyn z danego kraju (chodzi o piłkę klubową, nie reprezentacyjną) na przestrzeni ostatnich pięciu sezonów osiągnięte w europejskich pucharach. Każdy remis i zwycięstwo są odpowiednio "wyceniane". Kibic zerka na zestawienie i może tylko spuścić głowę oraz bezradnie rozłożyć ręce. Właśnie zlecieliśmy bowiem na 24. miejsce, przed nami są już Szwecja oraz Norwegia. To efekt pucharowych zwycięstw Malmoe FF z Besiktasem Stambuł oraz Sarpsborga z KRC Genk. Szwedzi zlali więc ekipę będącą pod każdym względem poza zasięgiem przedstawicieli polskiej ekstraklasy, Norwegowie z kolei pobili pogromcę Lecha Poznań z kwalifikacji. Czyli tę samą drużynę, która od Lecha była co najmniej dwa razy lepsza, Kolejorza po prostu zmiażdżyła swoją piłkarską jakością.
W przypadku podobnych rankingów często słyszy się (szczególnie przy rankingu FIFA), że nie mają żadnego znaczenia, że nie są odzwierciedleniem realnej siły, że nie przekłada się to na nic konkretnego. W tym jednak przypadku miejsce w rankingu ma kluczowe znaczenie. Od niego zależy bowiem, ile zespołów może wystawić liga w walce o fazę grupową bądź po prostu - ile drużyn z ligi ma zagwarantowany udział w fazie grupowej. Kraje z miejsc od pierwszego do czwartego mają na przykład cztery zespoły w Lidze Mistrzów. My - jako kraj poniżej 15. miejsca, mamy jedno miejsce w kwalifikacjach do LM oraz trzy miejsca w wyścigu po LE. I nic nie wskazuje, że sytuacja w najbliższych latach miałaby ulec zmianie.
Właśnie zlecieliśmy na 24. miejsce i nie jest wykluczone, że za moment nie będziemy jeszcze niżej. Wszystko dlatego, że na ogonie siedzią nam Kazachstan i Azerbejdżan, czyli kraje wciąż mające w pucharach swoje drużyny. Wówczas trzeci raz w historii spadniemy na 26. miejsce.
Istnieje spora szansa, że po raz trzeci w historii spadniemy na najniższe w historii, 26. miejsce w krajowym rankingu UEFA. By tak się stało Astana i Karabach muszą minimum wygrać i zremisować (każdy z tych klubów). Wówczas wszystkie nasze kluby zaczną grę od I rundy eliminacji.
— Wojciech Frączek (@WojtekFraczek1) 4 października 2018
Co to może dla nas oznaczać? Szczerze mówiąc - jesteśmy tak marni i przeciętni, że oznacza to dla nas niewiele. Nie ma szans, byśmy stracili przysługujące nam teraz miejsca w walce o puchary. Jest jednak szansa, że rywalizację w eliminacjach zaczynać będziemy jeszcze wcześniej, czyli od I rundy. O poprawieniu sytuacji nie mamy nawet co marzyć. Bo jak to zrobić, skoro piłkarze Legii Warszawa, Lecha Poznań czy Jagiellonii Białystok nie różnią się od zwykłego kibica, czyli Ligę Mistrzów i Ligę Europy oglądają w kapciach przed telewizorem?
Najnowszy ranking krajowy UEFA:
1. Hiszpania - 89.712
2. Anglia - 67.748
3. Włochy - 67.725
4. Niemcy - 62.641
5. Francja - 52.165
***
22. Szwecja - 19.650
23. Norwegia - 19.450
24. Polska - 19.250
25. Izrael - 18.625
26. Kazachstan - 18.500
27. Azerbejdżan - 18.500
ZOBACZ WIDEO Bayern Monachium na kolanach. Kolejny gol Ondreja Dudy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
"piłkarze Legii Warszawa, Lecha Poznań i Jagiellonii Białystok oglądają Ligę Mistrzów i Ligę Europy w kapciach przed telewizorem" :)
Może tr Czytaj całość