Trenerzy Kosta Runjaić i Maciej Stolarczyk znają się bardzo dobrze. Opiekun Wisły Kraków był jeszcze w poprzednim sezonie dyrektorem sportowym Pogoni Szczecin. Panowie rozmawiali często nie tylko o sprawach transferowych, ale też szkoleniowych. Niespodzianki dla byłego zwierzchnika przygotował tylko Niemiec, ponieważ Biała Gwiazda zagrała w identycznym składzie jak w poprzedniej kolejce przeciwko Lechii Gdańsk.
Runjaić trochę dobrowolnie, bardziej jednak przymusowo z powodu kontuzji, zamieszał zawodnikami w składzie. Na skrzydłach wystąpili Sebastian Kowalczyk oraz Radosław Majewski. Młodzieżowiec nie pojawiał się w Lotto Ekstraklasie od lipca, natomiast były reprezentant Polski jest nominalnym środkowym pomocnikiem. Rozgrywać miał przede wszystkim Zvonimir Kozulj.
Przed meczem rozpętała się potężna wichura, później jeszcze mocniejsza ulewa. "Proszę się nie łudzić, nie przestanie padać do końca meczu" - spiker rozwiał nadzieję tych, którzy liczyli na poprawę pogody. Przez jej anomalie zwiało balon sponsora, awarii uległy telebimy.
Na szczęście piłka po nasiąkniętej wodą murawie sunie szybciej niż po suchej, więc gra była żwawsza niż to zwykle bywa w meczach Pogoni. Szczególnie pobudzeni byli gospodarze, zgodnie z hasłem swojego trenera "nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wygrać pierwszy raz w sezonie akurat z liderem".
ZOBACZ WIDEO Dublet Cristiano Ronaldo. Haniebne zachowanie Douglasa Costy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Po pierwszej połowie Pogoń prowadziła 1:0. Adam Buksa delikatnie oberwał od Mateusza Lisa w momencie dośrodkowania z rzutu rożnego, za co rewanż był najbrutalniejszy z możliwych. Odepchnięty przez bramkarza Buksa znalazł się akurat w idealnym miejscu, żeby skierować piłkę z bliska do siatki. Asystował Ricardo Nunes, a napastnik Portowców zdobył pierwszego gola w sezonie. Po kontuzji jeszcze w piątek jego występ stał pod znakiem zapytania. Zagrał i w 15. minucie dał Pogoni nadzieję na zwycięstwo.
Biała Gwiazda próbowała odpowiedzieć i nie można powiedzieć, że nie atakowała. Nie można także stwierdzić, że Łukasz Załuska miał dłonie pełne roboty w pojedynku z byłym klubem. Wiślakom brakowało celnych strzałów. Z dobrych pozycji spudłowali Dawid Kort oraz Martin Kostal. Ten pierwszy, wychowanek Pogoni, powinien wytłumaczyć kompanom w przerwie, jak mierzyć w wichurze na najbardziej narażonym na podmuchy stadionie w Lotto Ekstraklasie.
W 47. minucie Pogoń podwoiła przewagę na 2:0. Ponownie do siatki trafił Buksa, który przyjął piłkę w polu karnym, zachował zimną krew i ominął swoim strzałem Lisa. Ten mecz należał do wysokiego snajpera, który przekonywał, że będąc w pełni sił, jest w stanie pomagać Pogoni. Miał nawet szansę na hat-tricka. Pomimo pudła publiczność na wysokiej trybunie skandowała jego personalia.
Z drugiej strony stadionu przyglądał się wydarzeniom z zaciekawieniem Artur Płatek. Pogoń zagrała przeciwko Wiśle tak jak za jego kadencji na stanowisku trenera. Agresywnie, szybko, zdecydowanie, a jeszcze w niedzielę poruszała się po tym samym boisku jak parowóz w zremisowanym 1:1 meczu z Koroną Kielce.
Wisła po drugim ciosie chwiała się na nogach, wywiało z głów przyjezdnych pomysły na atakowanie. Poderwała się dopiero w 82. minucie, kiedy to gola na 1:2 strzelił Jesus Imaz. Wykorzystał on paraliż w obronie Pogoni i wepchnął futbolówkę z bliska do bramki. Na tyle było stać przyjezdnych w piątek. Mieli jedną szansę na wyrównanie po rzucie rożnym, ale jak przez większość spotkania nie trafili między słupki.
Po 96 minutach podopieczni Runjaicia mogli cieszyć się z przełamania po ośmiu kolejkach bez zwycięstwa. Z kolei Wiślacy zostali zatrzymani w najmniej spodziewanym momencie. Nawet biorąc pod uwagę nieprzewidywalność Lotto Ekstraklasy.
Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 2:1 (1:0)
1:0 - Adam Buksa 15'
2:0 - Adam Buksa 47'
2:1 - Jesus Imaz 82'
Składy:
Pogoń: Łukasz Załuska - David Stec (88' Sebastian Rudol), Sebastian Walukiewicz, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Tomas Podstawski, Kamil Drygas - Sebastian Kowalczyk, Zvonimir Kozulj (80' Hubert Matynia), Radosław Majewski (76' Tomasz Hołota) - Adam Buksa
Wisła: Mateusz Lis - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Vullnet Basha, Dawid Kort (63' Tibor Halilović) - Rafał Boguski (64' Marko Kolar), Jesus Imaz, Martin Kostal (74' Kamil Wojtkowski) - Zdenek Ondrasek
Żółte kartki: Drygas, Kozulj, Buksa (Pogoń) oraz Kostal, Bartkowski, Pietrzak, Ondrasek, Basha (Wisła)
Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)
Widzów: 3750
[multitable table=974 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]
Grałeś kiedyś w piłkę Szczytkowski?