Mistrzostwa kraju, Puchary Niemiec, korony króla strzelców Bundesligi. Kariera Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium obfita jest w duże sukcesy. W ciągu czterech lat polski napastnik zapisał się już na stałe w historii klubu, stając się m.in. jego najlepszym zagranicznym strzelcem.
Polak wciąż jednak nie zrobił tego, czego w Bawarii od niego oczekują. Nie poprowadził Bayernu do sukcesu w Lidze Mistrzów.
A przecież to z tymi rozgrywkami wiąże się najlepszy mecz w jego karierze. W kwietniu 2013 roku Lewandowski strzelił cztery gole Realowi Madryt w półfinale Champions League (4:1), po raz pierwszy trafiając na usta wszystkich kibiców na świecie. To dzięki Lidze Mistrzów trafił do ich świadomości jako czołowy napastnik w Europie.
I chociaż w barwach Bayernu strzelił w tych rozgrywkach aż 28 bramek, to właśnie LM sprawiła, że wiosną tego roku na polskiego napastnika spadła potężna fala krytyki w niemieckich mediach. Lewandowski został uznany winnym odpadnięcia po dwumeczu z Realem Madryt (1:2, 2:2).
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Neuer obronił karnego, ale sędzia zarządził powtórkę. Piękny gol Robbena, bandycki faul Bellarabiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Lewandowski nie zasługuje na status, jaki posiada. Nie potrafi rozstrzygnąć tak ważnego meczu dla drużyny w kluczowym momencie - mówił Oliver Kahn. - Zawiódł najbardziej - to z kolei opinia Dietmara Hamanna. Dziennikarze byli jeszcze bardziej zdecydowani w swoich komentarzach. - Żałośnie marnował wszystkie sytuacje - pisał "Der Spiegel".
Po przegranej z Królewskimi, a także kontrowersyjnych opiniach mediów, Lewandowski stał się dla kibiców i dziennikarzy persona non grata w Monachium. W sondzie na łamach portalu bawarskiej gazety "Abendzeitung" aż 88 proc. fanów wezwało szefów mistrza Niemiec do sprzedaży 30-letniego piłkarza.
Czy krytyka była uzasadniona? Lewandowski jest najlepszym piłkarzem Bayernu, więc trudno się dziwić, że to wobec niego wymagania są największe. I jeśli strzela regularnie bramki w Bundeslidze, to oczywiste, że tego samego oczekują w Lidze Mistrzów. Zwłaszcza wiosną, gdy zaczyna się jej najważniejsza faza.
A w fazie pucharowej nasz rodak nie jest już tak skuteczny. Wprawdzie w każdej z ostatnich czterech edycji Champions League trafiał do siatki na tym etapie (łącznie 11 bramek), jednak nigdy jego gol nie przesądził o sukcesie Bayernu. Goli z Besiktasem Stambuł czy FC Porto w Bawarii nikt nie będzie po latach pamiętał.
W środę Bayern rozpoczyna grę w nowym sezonie Ligi Mistrzów. Na początek czeka ich starcie na Estadio da Luz z Benficą Lizbona. I pewnie wygra, a Lewandowski trafi do siatki raz czy dwa. Polscy kibice będą zachwyceni, jednak w Niemczech pewnie uznają to za jego obowiązek. Dla nich prawdziwa ocena napastnika przyjdzie wiosną.
- Dla mnie nadal jest najlepszym piłkarzem nr 9 na świecie. Musi to jednak udowodnić w spotkaniach o najwyższą stawkę - przekonuje wspominany już Hamann przed spotkaniem w stolicy Portugalii.
Polak nie ma wyjścia. Jest wprawdzie wielką gwiazdą, jednak jeśli chce, aby jego nazwisko było wspominane latami na Allianz Arena, musi stać się decyzyjny dla Bayernu w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.
Początek meczu Benfica Lizbona - Bayern Monachium o godz. 21:00.
Jutro będziecie pisać że był nie widoczny
Panie Kupczyk tu nie chodzi oto że Lewy coś ma zrobić czy nie tylko o to jak jest przedstaw Czytaj całość