Działacze ŁKS Łódź dwukrotnie próbowali ściągnąć Marcina Smolińskiego, ale w każdym przypadku się nie udawało. Dopiero trzecia próba przyniosła efekt i popularny "Smoła" podpisał kontrakt z łódzkim klubem. Teraz można powiedzieć, że włodarze z al. Unii podjęli trafną decyzję, bo Smoliński na wiosnę jest jednym z najlepszych zawodników swojej drużyny. - Potrzebowaliśmy takiego piłkarza. Marcin jest bardzo uniwersalnym zawodnikiem. Jeśli jest potrzeba, to zagra na lewej lub na prawej stronie pomocy. Ale widać, że najlepiej czuje się na środku - stwierdza szkoleniowiec łodzian Grzegorz Wesołowski.
Sam piłkarz również jest zadowolony z pobytu w Łodzi i ma nadzieję, że w przyszłym sezonie nadal będzie częścią ósmej aktualnie siły w ekstraklasie. - Mamy fajną ekipę. Jeśli zatem udałoby się zatrzymać najlepszych piłkarzy i przeprowadzić kilka ciekawych transferów, to po co szukać innego rozwiązania - przyznaje Smoliński.
Wygląda jednak na to, że przyszłość 24-letniego gracza uzależniona jest głównie od działaczy ze stolicy. Trener Legii Jan Urban w tym roku już wiele razy chwalił swojego byłego podopiecznego i nie wyklucza, że będzie chciał sprowadzić go do stolicy. - W Legii kilka razy dani mi do zrozumienia, że nie mam szans na grę w podstawowym składzie. Jeśli wychodziłem na boisko, to tylko na bok pomocy, a ja mam ogromną satysfakcję przede wszystkim z gry na środku pola. Tak często ustawia mnie trener Wesołowski - mówi wychowanek OSiR Targówek Warszawa.
Problem w tym, że wciąż ma ważny kontrakt ze stołeczną drużyną i w każdej chwili może tam wrócić, czy tego chce czy nie. W Łodzi wszyscy zgodnie przyznają, że zatrzymanie Smolińskiego jest sprawą priorytetową. A co jeśli jednak uda mu się pozostać w obecnej drużynie? - Przede wszystkim nie wyobrażam sobie, by w nowym sezonie dochodziło do takich sytuacji, jakie miały miejsce w rundzie wiosennej. Chodzi mi o sprawy finansowo-organizacyjne. Muszę mieć zapewnienie, że klub zrobi wszystko, by zawodnicy mogli skupić się jedynie na treningach - zaznacza "Smoła".