Skandal w reprezentacji Polski - dwie drużyny na międzynarodowym turnieju

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kompromitacją zakończył się konflikt wokół piłki plażowej. Ze względu na brak porozumienia pomiędzy federacją beach soccera a Polskim Związkiem Piłki Nożnej, na Puchar Europy do Włoch pojechały... dwie reprezentacje naszego kraju.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarzewie konfliktu jest związane z faktem, że w 2003 roku, gdy futbolowa centrala w ogóle nie zajmowała się tą sprawą, polską piłkę plażową od podstaw tworzył Michał Sieczko. Powstała wówczas reprezentacja, która odnosiła międzynarodowe sukcesy.

Wszystko skomplikowało się w ubiegłym roku, gdy minister sportu Mirosław Drzewiecki nakazał PZPN stworzenie odpowiednich struktur związanych z piłką plażową. Wówczas przewodniczącym komisji został Tomasz Iwan.

- Zgodnie z prawem obowiązującym w naszym kraju, Polski Związek Piłki Nożnej musiał utworzyć ciało, które będzie zajmować się tą odmianą futbolu. Wszystko odbyło się według przepisów - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.

Spore wątpliwości budzi jednak sytuacja Michała Sieczko, który po utworzeniu komisji w centrali został w praktyce odstawiony na boczny tor. - Tak nie było - zapewnia Kwiatkowski. - PZPN był skłonny do kompromisu i ustępstw. Zdawaliśmy sobie sprawę, że federacja beach soccera zawarła umowy ze sponsorami i byliśmy gotowi je wypełnić. Panu Sieczko zaproponowaliśmy natomiast funkcję kierownika reprezentacji. Nie zechciał jej jednak przyjąć. Nie było też widać w jego działaniu woli osiągnięcia porozumienia.

Efekt konfliktu był dość kuriozalny. Otóż na Puchar Europy, która odbywa się we Włoszech, pojechały... dwie drużyny narodowe z naszego kraju. Pojawiło się zatem pytanie, która z nich weźmie udział w turnieju. - Sytuacja została już wyjaśniona. Światowe władze uznały, że zespołem uprawnionym do udziału w imprezie jest ten, który gra pod egidą PZPN - poinformował Kwiatkowski.

Czy podobne zamieszania mogą mieć miejsce w przyszłości? - Raczej nie. Skoro teraz określono, która reprezentacja może uczestniczyć w imprezach międzynarodowych, to nie wyobrażam sobie sytuacji, by na kolejne turnieje jechały dwie drużyny. Warto też pamiętać, że oprócz PZPN, nikt nie ma prawa używać nazwy "reprezentacja" jeśli chodzi o zespoły piłkarskie - stwierdził rzecznik futbolowej centrali.

Dotychczasowa reprezentacja Polski w beach soccerze odnotowała w przeszłości kilka sukcesów, m. in. w 2006 r. zajęła 3. miejsce w czempionacie Starego Kontynentu.

Teraz przed naszą kadrą (już tą nową, prowadzoną przez Wojciecha Polakowskiego) Puchar Europy, w którym weźmie udział osiem zespołów. Impreza odbywa się we Włoszech.

Źródło artykułu: